Dream World Sanato

Po chwili obudziłeś się z dziwnym lesie. Czujesz się dziwnie. Wyglądasz zupełnie jak Twój pokemon Charmender... Zapewne to jest ten słynny Dream World....

Byłem dziwnie zmęczony. Przetarłem swoje oczy po czym rozejrzałem się. Dookoła było wiele drzew z czego wywnioskowałem, że jestem w lesie. Poza tym wyglądałem jak Charmander. Nie czekając postanowiłem się rozejrzeć po trenie. Zabrałem balle i ruszyłem przed siebie. Miałem nadzieję, że znajdę coś ciekawego. No ale łatwo nie będzie.

Póki co nic szczególnego nie widziałeś, wokoło tylko drzewa, drzewa i drzewa... Zanudzić się tutaj można, ale w końcu ujrzałeś jak trzęsą się jakieś krzaki nieopodal.

Po zauważeniu krzaków postanowiłem się temu bliżej przyglądnąć. Powoli podszedłem i sprawdziłem co jest z tym krzakiem. Byłem pewien, że jest to coś ciekawego, ale byłem także pewien, że nie mogę wierzyć całkowicie swojemu wzrokowi. Co jak co, ale przecież jestem zmęczony i halucynacje mogą się pojawić. Tak więc podszedłem do krzaka i obejrzałem go ze wszystkich stron.

Krzaczek najnormalniejszy w świecie, ale wkrótce wyskoczył z niego taki oto pokemon:

Byłem ciekawy co to za stworek. Po chwili zapytałem się go. - Witaj jak się masz ? Może oprowadziłbyś mnie po tym wielkim lesie ? Wiesz dopiero co tu zawitałem i nie wiem gdzie co jest. To jak pomożesz mi ? - Po tych słowach zrobiłem wielkie oczy i minę jak kot ze Shreka.

Pokemon popatrzył się na Ciebie zaskoczony.
- No dobrze, chodź za mną - powiedział. - A czego konkretnie szukasz? - spytał się i wędrował, zabawnie podskakując na swoim ogonie, czasem jednak przerzucał się na swoje łapki.

Bardzo spodobał mi się mój towarzysz. Mówił prosto z mostu i nie owijał w bawełnę. Ale w sumie na razie nie miał po co to robić. Zabrałem się wraz z pokemonem. Bardzo spodobał mi się jego sposób poruszania się. -Hmm. W sumie sam nie wiem. Szukam miejsca gdzie jest spora ilość pokemonów. Chyba wiesz o co mi chodzi ? A tak w ogóle to ty jak się tu znalazłeś ? I co ty tu robisz ? - Po tych słowach kontynuowałem marsz za stworkiem.

- Mieszkam tu od zawsze - powiedział pokemon. - I nie wiem po co szukasz większej grupy... - podrapał się za uchem.
Wędrowaliście i wędrowaliście, doszliście do wzgórza, za którym słyszeliście dość gwarne rozmowy.

Z uśmiechem obserwowałem stworka. W skórze Charmandera czułem się dość nieswojo, ale starałem się w jakikolwiek sposób do tego przywyknąć. Idąc za stworkiem cały czas się rozglądałem. Gdy doszliśmy do wzgórza usłyszałem ciekawe rozmowy. -A tam co się dzieje ? - Zapytałem się towarzysza.