Imię i Nazwisko : Nadia Dynamo (Nova)
Wiek : 18 lat (razem z poprzednim życiem 999)
Charakter: Bardzo drażliwa i niezbyt cierpliwa. Wszystko musi mieć na teraz i po swojemu. Jak na coś się uweźmie to nie ma mocnych. W gorsze dni typowy nerwus, chociaż i ma lepsze czasy. Jedyna osoba jaka ją może uspokoić to jej młodszy brat z drugiego życia i ewentualnie rodzice jak się postarają. Póki co nikogo takiego więcej nie ma... Interesuje się informatyką, uzbrojeniem i sztukami walki.
Wygląd: W tym życiu: Wysoka, szczupła i wysportowana dziewczyna. Ma czarne włosy z dwoma niebieskimi pasemkami po bokach oraz niebiesko-czerwone oczy (niebieskie tęczówki z czerwonymi obwódkami wokół źrenic). Zwykle ubiera się w swoje ulubione czarne dresy z żółtym lwem. Do tego czapka z daszkiem.
W poprzednim życiu(tu mam obrazek, ale uwaga... ja rysowałam, ciężko by mi było pisać toto):https://2img.net/r/ihimg/a/img843/8162/9159.jpg
A tu dodatkowy opis: Postać ogólnie czarna, z charakterystycznymi kreskami po całej twarzy, z której zresztą ma tylko oczy. Są one niebieskie z czerwonymi tęczówkami. Włosy z niebieskimi pasemkami i końcówkami grzywki. Koniec ogona też niebieski oraz tego koloru są elementy ubioru. Wysokość zbliżona do ludzkiej.
Historia:: Hejka! Jestem Nadia Damsel, kiedyś Nova… No właśnie, kiedyś. Dość ciężka sytuacja, ale to moje obecne życie jest już moim drugim z kolei. Pamiętam doskonale wszystko co się kiedyś działo, kim byłam… No może niewiele się działo. Główne co, to się uczyłam przez 600 lat… Uczyłam, uczyłam i uczyłam, nic więcej… Rodzice nie mieli dla mnie czasu, bo nic ino ta ich praca, praca, praca... Na czy polegała? Otóż mieli tak zwane "robótki" w różnych światach z najgorszą sytuacja, gdzie nie miał kto ogarnąć sytuacji tam... Wynajdywali debila wierzącego w prawo, sprawiedliwość, honor etc, dawali mu moc, szkolenie a potem ten musiał ogarniać cały swój wymiar. Nazywano ich Opiekunami.
Miałam mnóstwo wszelkich zakazów… Strażnicy pilnowali mnie tak, że nawet na spacer nie mogłam pójść spokojnie. Ale potem mój całkiem spokojny tryb życia na smyczy zniszczyło jedno: wojna. I to nie taka zwyczajna,tylko tak zwana wojna światów. Konserwatywni(czyt. sprzed czasów rodziców) ich opiekunowie sprzeciwili się wybierającym – moim rodzicom, a więc też po części mnie, chociaż póki co owego tytułu nie miałam. Nie byliśmy jednak bez wsparcia. Każda strona gromadziła swoje siły i… zaczęły się bitwy. Efektem było totalne zniszczenie wielu światów lub ich uszkodzenie. Też brałam w tym udział, musiałam… Nie potrafiłam jeszcze do konca zapanować nad mocami, ale pomagałam ile miałam sił… Właśnie, ile miałam sił… W pewnym czasie miałam dość, chciałam to wszystko zakończyć bo bitew nie było końca. Moje imię Nova… Znaczy wybuchowa. Jako że we mnie zderzały się dwa zupełnie inne rodzaje energii rodziców (mroczna ojca i jasna matki) to moje moce były dość destrukcyjne. Udało mi się dostać w sam środek armii wroga. Jakież było ich zdziwienie… A potem przerażenie. Uwolniłam z siebie całą moją energię. Zostałam po tym absolutnie bez mocy. Nie spodziewałam się tego.. Moje ciało zaczęło się rozsypywać, ginąć. Zapomniałam, że to moc trzyma mnie przy życiu, że ja z niej jestem...Ale co tu pitolić o tym, kim kiedyś byłam. Potęgą? Może i tak! Wybierającym opiekunów? Tak, ale nic jeszcze z tego nie robiłam. Z czystym sumieniem więc mogę nazwać siebie szczęśliwym człowiekiem, gdyż tamtego już nie ma i to życie o wiele bardziej mi się podoba. Kochający rodzice, młodszy brat… Czego chcieć więcej?
Dzisiaj jest środa, moje osiemnaste urodziny…Wstałam normalnie, przebrałam się i siadłam przed komputerem. Muszę się przyznać, że „troszkę” go rozbudowałam. Niby wygląda normalnie, ale w szafkach czy na strychu są poukrywane dalsze części komputera, a wszystko to połączone mnóstwem kabli… Robiłam sobie zabawy w stylu zrób jakieś zabezpieczenie i wkurz jakiegoś hackera by się nad tym łamał godzinami i i tak nic nie wymyślił…
Albo czasem wchodziłam na wojskowe strony i pisałam jak na normalnym czacie do jakichś tam dowódców czy coś… Na podsłuchu nic ino „zróbcie kurwa coś z tym, nie no zajebać się idzie”. I nigdy nic nie byli w stanie mi zrobić, w końcu dali sobie spokój jak zobaczyli, że ja tylko wchodzę, popatrzę, napiszę coś i idę sobie… Dzisiaj jednak wolne od tego, idę się przejść gdzieś… Otworzyłam drzwi i zobaczyłam pod nimi paczkę z napisem „Dla Nadii Damsel”. Zdziwiło mnie to. Poszłam do pokoju otworzyć paczkę, a tak coś mnie wessało. Dosłownie... Znalazłam się w jakiejś szklanej kapsule w ciemnym pomieszczeniu.
- Co? Gdzie ja...? - nie mogłam ze zdziwienia.
Czyżby moje spokojne życie właśnie miało się zakończyć? Gdzie ja trafiłam?
Starter: Litleo
Wymagania : Na gg
Towarzysze: Tak