Jak wybuchnąć bogów xd Gra Novy

Siedziałaś i czekałaś samotnie w całkowitych ciemnościach. Właściwie to nie samotnie, wokół słychać było pająki, ślimaki, karaluchy i inne rodzaje najróżniejszego robactwa. Nagle coś śliskiego zaczęło ci sunąć po szyji, ale okazało się, że to tylko mały ślimaczek. Nagle zoriętowałaś się, że łańcuch owijający do tej pory twoje ręce zniknął, a obok usłyszałaś dźwięk, jakby coś upadło na piasek.

Spróbowałam zaświecić kulkę z ognia i rozejrzeć się co to takiego mogłoby być.
- Riv mam nadzieję przyjdziesz - mruknęłam.
Trochę niepewnie zaczęłam tutaj chodzić i się rozglądać. Może jest tu jakieś wyjście? Mam nadzieję...

Robaki, robaki i jeszcze raz piasek. Robactwo tworzyło wręcz jeziora, gdzieniegdzie przeplatane wysepkami piasku. Po prawej stronie ciągnął się korytaż, jednak jego koniec ginął w mroku i niewiadomo, czy jest on długi czy nie. Ku twojemu zdziwieniu klapa na górze zniknęła.

Westchnęłam zrezygnowana i postanowiłam jakoś zapanować nad swoim wstrętem do robali i w ogóle, po czym ruszyłam tym korytarzem. Zaryzykuję... Moze akurat udałoby mi się stad wydostać. mam taką nadzieję...

Jak to mówią, nadzieja matką głupich. W prawdzie piasek się skończył ustępując miejsca kamieniowi, ale to nie zmieniło faktu, że nigdzie nie doszłaś. Po paru chwilach korytaż rozdzielał się na trzy strony. Prawo, lewo i prosto. Tylko którą wybrać?

Ruszyłam prosto. Ciągle wyklinałam tego faceta, że mógł mnie wsadzić chociażby do szafy a nie jakichś cholernych podziemi pełnych robali. Tia... Podróżowałam dalej, licząc na cokolwiek. Chociaż raczej nie mam tu żadnego wyjścia.

Lekkie światło ognika troszke rozświetlało mrok, jednak nie zauważyłaś wystającego z ziemii i potknęłaś się lądując na ręce. I tak nie pójdziesz dalej, bo przed tobą stała piaskowa ściana. Chyba wybrałaś złą strone.

Postanowiłam się wrócić i wybrałam prawy tunel. Chciałam pójść do Riva, siąść z  nim w końcu spokojnie tak przynajmniej na jeden dzień... Byłam trochę marudna. Rozglądałam się wokoło bez przerwy, moze znajdę jakieś wskazówki?

Jeżeli wskazówką był piasek to było tego od cholery, jednak tak jak za poprzednim razem piasek ustąpił zimnemu kamieniowi. Po dłuższej wędrówce dotarłaś do kolejnej piaskowej ściany. Już miałaś się wracać, kiedy ledwo dostrzegalny strumień światła przebił się przez ścianę piachu. Czyżby było tam wyjście?

Postanowiłam srpbóbowac i zaczęłam próby jakiegoś rozkopania owej ściany w miejscu, gdzie widziałaś światło. Może tam jest wyjście? A może właśnie coś gorszego niż tutaj? Nie wiedziałam co o tym myśleć, ale kopałam dalej.