Pokonać rodziców - Fay

Chłopak po kilku minutach wrócił lepiej ubrany.
- Tak, ma dziewczynę - pokiwał głową Ingo. - W sumie to mam bardzo istotne pytanie... Czy ty zostaniesz moją dziewczyną, tak już oficjalnie i formalnie? - uśmiechał się coraz szerzej z każdym słowem, a Ciebie trochę to zaskoczyło.

Popatrzyłam na niego nieco zdziwiona. -I ty się jeszcze pytasz? A co myślałeś, ze jak cie sobie wychowam to oddam cię potem jednej z tych durnych pind polujących na twoje dziewictwo?- Odpowiedziałam. -Zgadzam się.- Dodałam szybko. Zerknęłam w stronę piaska. -Tylko nie rób scen zazdrości jak gadam z jakimkolwiek facetem, okey?- Spytałam się.

Chłopak zaśmiał się.
- I vice versa, tylko zamień to na kobieta, choć kilka męskich propozycji matrymonialnych miałem - odpowiedział Ci rozbawiony.
Po chwili zaczął Cię prowadzić przez miasto w kierunku jakiejś dość sporej restauracji.

-Phi.... a kto oprócz ciebie chciałby się umówić z tak wrednym stworzeniem jak ja?- Spytałam się rozbawiona. Zerknęłam w stronę restauracji. -Propozycji od mężczyzn? Bleeeh. Nie chce sobie tego wszystkiego wyobrażać.- Jęknęłam. Pokręciłam głowa, by wyprzeć te obrazy z głowy.

- Nie wiem, ale na pewno by się ktoś znalazł - powiedział Ingo. - Może i jesteś wredna, ale ładna i prócz tego masz inne, pozytywne cechy charakteru - zaczął komplementować. - No ja też nie chcę sobie wyobrażać - stwierdził.
Po chwili byliście w ogromnej restauracji wmorskich klimatach, której ściany i sufit to było ogromne akwarium.