Treningi Charlie

Przybyłam na leśną polanę, gdzie miałam nadzieję przeprowadzić treningi z swoim pokemonem Charmanderem. Wypuściłam salamandrę z jej czerwono-białej kulki.
- Cześć Charmander. Czas zacząć pierwszy trening podczas naszej przygody. Co powiesz na małą rozgrzewkę w postaci biegu? - Zaproponowałam z uśmiechem. Charmander kiwnęła głową po czym zaczął się bieg, stworek miał wykonać dwa okrążenia polany.
- Okej, wystarczy. - Rzekłam - Teraz może pochwalisz się znanymi już przez ciebie atakami. Postaraj się wykonać wszystkie starannie. Celuj w manekin. - Dodałam i postawiłam kawałek dalej manekin, w który miał celować pokemon. Po zakończeniu treningu schowałam stworka do pokeball'a, aby ten odpoczął.

Wypuściłam z pokeball'a mojego Skitty, z którym następnie chciałam zacząć trening.
- Hej Skitty, co powiesz na mały trening? Rozpocznijmy może od treningu uników. Twoim zadaniem będzie jak najszybsze skakanie z lewej do prawej i na odwrót... Wyobraź sobie, że unikasz ataków przeciwnika. - Wytłumaczyłam pokemonowi dzisiejsze zadanie.
- Wystarczy, świetnie, jesteś na prawdę zwinnym pokemonem. Pokazałeś to. - Pochwaliłam kotka.
- Teraz wykonaj wszystkie ataki, które znasz. - Wydałam kolejne zadanie pokemonowi. Skitty używał tego samego manekina co Charmander. Tamten może i trochę zniszczony, ale byłam pewna, że wytrzyma kolejne poturbowanie. Zakończyłam po tym trening z poke-kotem i schowałam pokemona do pokeball'a, aby ten odpoczął po wyczerpującym treningu.

Za trzecim razem z ball'a wypuściłam Deerling'a. Tym razem chciałam przeprowadzić z stworkiem trening celności jego ataków.
- Witaj Deerling. Dzisiaj rozpoczniemy trening od zwykłego użycia twoich ataków w ramach małej rozgrzewki. Staraj się jak najdokładniej wykonać każdy atak. - Poleciłam pokemonowi rozstawiając kawałek dalej drugi manekin, w który stworek miał celować.
- Świetnie. Teraz coś trudniejszego. Chcę, abyś poćwiczył celność swoich ruchów. Wykonaj wszystkie jeszcze raz, jednakże teraz z małym utrudnieniem. Będę poruszać manekinem, aby ci to utrudnić. Poradzisz sobie. - Powiedziałam, gdy stworek skończył. Podniosłam manekin i zaczęłam biegać z nim utrudniając pokemonowi celowanie. Byłam zadowolona z efektów treningu. Schowałam pokemona do pokeball'a. Opuściłam polanę.

Przybyłam z moimi pokemonami na leśną polanę - miejsce naszych treningów. Zależało mi dzisiaj na przeprowadzeniu treningu na szybkość i uniki wszystkich stworków. W tym celu stworzyłam coś w rodzaju toru przeszkód dla stworków. Rozstawiłam słupki zygzakiem tak, aby pokemon przechodząc ten etap odskakiwał na boki podczas biegu trenując swoją szybkość i także sprawne wykonywanie uników. Kolejnym etapem toru przeszkód było rozłożenie patyków o dość bliskiej odległości rozstawienia. Pokemon po prostu musiał przez nie skoczyć i nie nadepnąć na żadne z nich. Kolejno rozstawiłam trzy tarcze, w które pokemony miały celować jednym z swoich ataków. Po tym wypuściłam całą trójkę pokemonów i wytłumaczyłam im co i jak z tym torem. Pokemony starały się pokonać odległość w jak najkrótszym czasie.

Nadszedł kolejny dzień a z tym kolejny trening do przeprowadzenia. Dzisiaj chciałam potrenować z stworkami uniki i celność ataków. Wypuściłam na początku pokemona jakim był mój Charmander.
- Witaj mały. Dzisiaj przeprowadzimy sobie kolejny trening. Celem dzisiejszego treningu będzie poprawienie twojej celności i siły ataków. Na początku w ramach takowej rozgrzewki zrobimy sobie kilka okrążeń w okół polany. - Powiedziałam. Pokemon wykonał kilka okrążeń w celu zwiększenia swojej szybkości.
- Wystarczy, teraz poćwiczymy siłę swoich ataków na tym manekinie. Postaraj się uderzać z całej siły. Dasz radę. - Pokemon na początku użył akcji. Zaczął szarżować na kukłę i z impetem trafił. Atak wyglądał na silny. Potem wykonał warczenie. Bądź co bądź atak statusowy - nie zadał obrażeń. Charmander po prostu warczała na swój cel. Kolejnym atakiem był niejaki żar wykonany z wielką dokładnością - trafił w cel. Wykonał także zasłonę dymną zasłaniając małym obłokiem swój cel i taniec smoka wykonując rytmiczny taniec zwiększający jego siłę i szybkość. Kolejno pokemon wykonał kamienny ślizg i oburzenie brutalnie zdzierając materiał. Gdy zakończył schowałam pokemona do pokeball'a.

Nadeszła kolej na kotka - Skitty'ego. Wypuściłam zatem stworka z pokeball'a.
- Siemanko Skitty. Dzisiaj tradycyjnie zaczniemy od biegania a potem postarasz się użyć swoich ataków jak najdokładniej i z całej siły. Liczę na ciebie. - Powiedziałam. Skitty kiwnął głową i wykonał przewracając kukłę, którą na nowo postawiłam. Wykonał później rozpoznanie, fałszywy aut, machanie ogonem oraz warczenie. Następnie użył zastępcy. Skitty stał w jednym miejscu i zniknął rozpływając się w powietrzu. Wyskoczył z zza drzew. Na końcu wykonał piorun kumulując energię w swoim ogonku i wystrzeliwując potężny atak. Zamień śnieżna także była niczego sobie. Podziękowałam stworkowi i schowałam go do pokeball'a.

Ostatni był Deerling. Tradycyjnie wypuściłam stworka z ball'a po czym powiedziałam mu to co w przypadku poprzednich dwóch treningów stworków. Pokemon zaczął biec. Poszło mu to bardzo szybko i mógł przystąpić do kolejnej części treningów. Wykonał akcję niemal przewracając swój cel. Następnie pokazał wszystkim kamuflaż zmieniając kolor i przejmując właściwości swojego otoczenia - przybrał typ trawiasty, czyli taki jak poprzednio. Wykonał warczenie i zaczął groźnie pomrukiwać w kierunku celu. Następnie wykonał atak piasku i podwójne kopnięcie kończąc swoje dzieło. Kukła była zmasakrowana. Na koniec podziękowałam tradycyjnie stworkowi i schowałam go do ball'a.

Przyszłam na leśną polanę - miejsce moich treningów z pokemonami. Tym razem nie chciałam przeprowadzać oddzielonych treningów. Stworki przecież muszą się poznać, szczególnie chodzi mi tutaj o Charmandera. Widać, że nie przepada za innymi pokemonami po za jego gatunkiem. Trzeba to zmienić, a przynajmniej spróbować coś z tym zrobić. Wypuściłam wszystkie pokemony z ich ball'i.
- Hej, witajcie. Dzisiaj przeprowadzimy sobie razem. Tak, nie przesłyszeliście się. Będę unikać treningów oddzielnie gdyż chcę, abyście nauczyli się współpracować z sobą. Z resztą wrócę do tego co wcześniej mówiłam. Trenujemy tutaj poszczególne statystyki. Na ataki znajdziemy sobie czas kiedy indziej gdyż to tak, jak z komputerem. Możemy mieć na niego świetne gry, ale nico nam z tego nie wyjdzie jeśli nie będzie sprawnie działał. Trening podzielę na dwie części. W pierwszej postaramy się zwiększyć naszą prędkość i zwinność. W tym celu wykonamy sobie kilka okrążeń. Ćwiczenie jest proste. Waszym zadaniem będzie biec tak długo, aż do momentu kiedy nie starczy wam sił na kontynuowanie. Nie martwcie się jednak, przed dalszym etapem odpoczniemy. - Oznajmiłam pokemonom. Na ich minkach pojawiły się lekkie uśmiechy.
- Tak więc rozpoczynamy wyścig. Gramy czysto, nie oszukujemy itp. liczę na to, że podczas biegu będziemy się świetnie bawić. Więc... Do biegu, gotowi i start! - Krzyknęłam. Wszyscy wystartowali z jednego miejsca. pora opisać jak sobie radzili:

~Na prowadzenie wyszedł Deerling. Pokemon jak zawsze tryskał energią starając utrzymywać równe tępo biegu i nie odstawać od innych. Początkowo to on radził sobie najlepiej.Przebiegł dobre kilka okrążeń. Zszedł z pola biegu po kilku minutach.
~Charmander widać nie był zadowolony z towarzystwa innych. Starał się jednak robić dobrą minę do złej gry. Pokemon także radził sobie dobrze (podkreślając fakt, że ma tylko dwie kończyny na których może biegać) i nie odstawał tak bardzo od innych. Biegła swoim tempem biegu starając się szybko nie odpaść. Tak jak Deerling - w końcu zeszła i patrzała na wyczyny innych.
~Skitty mimo swojego charakteru dzielnie ruszył przed siebie. Biegał dość leniwie i szybko postanowił skończyć, ale widać, że chłopak bardzo się starał.
~Ostatnia osoba z drużyny czyli ja - Charlie biegłam ile sił w nogach starając się dorównać reszcie. Jako pierwsza odpadłam z wytrzymałością. Z tym najsłabiej u mnie.
Krótkie podsumowanie:
Każdy pokemon świetnie sobie radził. Pod koniec każdy mógł odpocząć, zjadł po ciasteczku (oprócz mnie) i napił się spokojnie wody. Dałam także pokemonom czas na zabawę.

- Jestem z was na prawdę dumna. Widać, że każdy z was bardzo się stara i za to wam dziękuję. Co powiecie teraz na małą zabawę? Wiem, że puki co macie dość biegania. Ja z resztą też, ale ograniczymy się do rzucania dyskiem i łapania go. Myślę, że taka zabawa jest przyjemna i odpowiada treningowi. Mam jeszcze jedną małą prośbę. Zamiast łapać dysk odbijcie go przy pomocy jednego z swoich ataków tak, aby kolejna osoba mogła go złapać. - Powiedziałam do stworków siedząc razem z nimi na rozłożonym kocu. Rozdzieliłam jeszcze po jednym ciasteczku i wyciągnęłam z plecaka, który czasem służył za cel do ataku czerwony dysk.
- Jesteście gotowi? - Powiedziałam wstając z koca. Pokemony wstały i mogliśmy zacząć zabawę. Rozpoczęłam ja po prostu rzucając dysk w stronę Skitty, który przy pomocy zamieci skierował go ku Charmanderowi. Salamandra następnie skierowała go do Deerlinga, który sprytnie przy pomocy swojego łebka posłał go dalej. Miałam nadzieję, że takie ćwiczenia są dość przyjemne dla stworków chcąc łączyć pożyteczne z przyjemnym.
- Okej, dziękuję wam bardzo za dzisiejszy trening. Teraz wracajcie i trochę odpocznijcie. - Schowałam pokemony do ich pokeball'i, zwinęłam koc, wsadziłam go do torebki i wolnym krokiem opuściłam miejsce treningu.