Pokonać rodziców - Fay

Jak się okazało to bardzo łatwo dało się zmyć. Miki poszła za tobą do pokoju chłopaka. Jak tam wpadlas to zastałaś go... No cóż w bokserkach i podkoszulku.
- eee a pukac nie mogłaś? - spytał się ciebie chłopak.
Po chwili wciągnął na siebie spodnie.
- Oki co chciałaś? - spytał.

Prychnęłam tylko i wskazałam na Miki. -Fajnie było tak ze mnie zażartować?- warknęłam. -Niby tylko włosy odgarnąć, a umazałeś mnie jakimś świństwem.- Dodałam zirytowana. Już zaczęłam mieć go powoli dość nawet jak na jeden dzień. -Odwal się ode mnie i lepiej zajmij się swoimi cholernymi psychofankami.- Rzuciłam jeszcze i odwróciłam się w stronę wyjścia.

- Spokojnie to był tylko proszek... W sumie sam o nim nie wiedziałem, dopóki nie zobaczyłem twojej twarzy - zachichotał.
Po chwili ruszył za tobą i cie objął od tyłu.
- I z tamtymi dziewczynami nie chcę mieć nic wspólnego, wolę takie spokojniejsze - uśmiechnął się i cie puścił.
Po tym mogłaś już iść.

-I łapy ode mnie precz.- Warknęłam i trzasnęłam go po rękach jak tylko objął mnie od tyłu. -Spróbuj znowu wywinąć jakiś numer to cię poszczuje Charizardem i zobaczymy czy będziesz tak skory to żartów.- Prychnęłam i wyszłam z jego pokoju. Ingo coraz bardziej zaczął mnie wkurzać. Przez chwile zaczęłam się namyślać jak by tu poszczuć na niego jego psychofanki.

- oj no przepraszam - powiedział Ingo tylko z miną niewiniątka.
Po niedługim czasie znowu byłaś u siebie. Charizard położyła się na swoim legowisku i po niedługim czasie zasnęła, pomrukując sobie cicho w czasie snu....

Prychnęłam i gdy tylko weszłam do pokoju dla pewności zamknęłam drzwi na klucz jakby czasem albo Ingo albo tym psycholom coś do łbów strzeliło. Wzięłam piżamę i ruszyłam do łazienki uprzednio oglądając się dokładnie czy chłopak znowu mi nie zrobił jakiegoś kawału. Skrzywiłam się na myśl o nim. Co Ingo chciał w ten sposób osiągnąć? Jeśli chciał dać znać, ze jednak mu się podobał to zachowywał się jak szczeniak. Pokręciłam głowa i gdy tylko się umyłam i przebrałam położyłam się spać.

Nie było tym razem nic podejrzanego. Umyłaś się i ubrałaś. Charizard spała na grzbiecie ze swoim kocykiem z otwartą paszczą i wywalonym językiem. Zabawnie to wyglądało. Poprawił ci się nawet nastrój. Byłaś też bardzo zmęczona. Jak tylko padłaś na łóżko to zasnęłaś. Nic ci się nie śniło tej nocy. Była9 rano i za ooknem świeciło słońce.

Wstałam z łóżka i zerknęłam która jest godzina. -No, i to jest dobra pogoda na podróż.- Mruknęłam i zabrałam swoje ubrania, by pójść się przebrać do łazienki. No cóż, chyba zapowiadało się, ze będę miała spokój z Ingo przynajmniej na razie. Ale na jego psychofanki trzeba będzie jednak uważać. Nigdy nie wiadomo co tym dziewojom do łba strzeli. Po przebraniu się obudziłam Miki i ruszyłam w stronę wyjścia, by zjeść coś w stołówce.

Pogoda była nawet bardzo ładna. Teraz trzeba się ogarnąć... Twoja charizard liznęła cie w policzekna przywitanie . Musiałaś sobie po tym umyć twarz. W stołówce zastałaś Ingo jak jadł sobie kanapki i by w nniezbyt dobrym nastroju. Zerkal co chwilę z irytacją na swój telefon. Widziałaś logo Facebooka...

Zaszłam chłopaka od tyłu. -BUUU!- Próbowałam go wystraszyć. -o, cześć. Hym, coś taki niezbyt zadowolony? Czyby teraz ktoś tobie zrobił wredny kawał?- zainteresowałam się zaglądając mu przez ramię, by zobaczyć co takiego go zirytowało. Najpierw oczywiście zamówiłam sobie coś do jedzenia. No i dla Miki tez coś wzięłam.

Chłopak aż podskoczył i upuscil telefon.
- Ahh no jedna z dziewczyn, którym odmowilem związku zrobila fotomontaż... Wykorzystała moje zdjęcie z tobą ze wczoraj i Emmeta z jedną z jego dziewczyn... Wiesz połączenie tych dwóch. Yaoi jej się zachciało robić - mruknął.
Niedługo dostałaś swoje zamówienie.

-No cóż, nie fajnie. Teraz jakieś yaoistki będą się za tobą oganiać.- powiedziałam zamyślona i zabrałam się za jedzenie uprzednio upewniając się, ze Ingo nie próbował wykręcić mi jakiegoś numeru. -Nie dość, ze yaoi to jeszcze incest.- westchnęłam i zrobiłam dziwna minę przypominając sobie yaoice na które przypadkiem kiedyś natknęłam się w internecie. -No, stary... chyba nie będziecie mieć życia.- Mruknęłam.

Chłopak westchnął.
- Mhm pewnie niedługo w necie pojawią się różne grafiki - powiedział.
Niedługo zjadłas, a chłopakowi jakoś niezbyt szło.
- Ehh nie dojem - stwierdził i odniósł niedokończone jedzenie plus twoje talerze.

-Pewnie tak.- Odpowiedziałam. No cóż, miałam tylko nadzieję, ze zemsta wzgardzonej panny nie uderzy rykoszetem we mnie. -A tak w ogóle to dlaczego jej odmówiłeś?- Spytałam się i poklepałam Miki po łbie. -Pewnie musiała to być jakaś piękna dziewoja skoro stać ją na tak wyrafinowana zemstę.- Dodałam zamyślona.

- To tylko jeden z nadętych kurwiszonów, nic więcej, demon gorszy od tamtych zza okna wczoraj - powiedział ci krótko uzasadniając swoje racje.
Westchnął i schował swój telefon do kieszeni. Chyba nie chciał już dłużej się stresować tym wszystkim. Pstryknął cie lekko w nos i poszedł w kierunku wyjścia.

Wzruszyłam ramionami i popatrzyłam tylko jak Ingo idzie w stronę wyjścia. -No, Miki. Chyba czas już się zbierać do następnego miasta.- Powiedziałam i także skierowałam się w stronę wyjścia. Zabrałam jeszcze swoje rzeczy z pokoju i planowałam od razu wyruszyć do Nacrene na podbój kolejnego gymu. Na razie nie myślałam o tych psycholkach nie chciałam sobie humoru psuć.

Ruszylas w drogę i póki co nic nie widziałaś... A nie jednak po chwilijjakaś dziewczyna jak z burdlu wyjęta stanęła przed tobą.
- Ktoś podrywa mojego Ingusia... Nie ładnie - stwierdziła.
Po chwili wypuściła jakiegoś pokemona, który od razu odurzył cie jakimśproszkiem . Obudziłaś się w jakimś... Lochu?

Skrzywiłam się i sprawdziłam czy nie mam czasem przy sobie swoich pokemonów. Próbowałam wstać i rozejrzeć się po pomieszczeniu. -Co jest do cholery? ach.. no tak.. jakaś dziewoja jak wyjęta z burdelu uśpiła mnie jakimiś prochami.- Mruknęłam i sprawdziłam czy nie ma tutaj jakiś drzwi. jak na razie przyszło mi tylko jedno na myśl. -RATUNKUUUUU!- wydarłam się ile sił w płucach.

Pokemonów tutaj nie było. Widziałaś za to swoją torbę na półce jakieś trzy metry od krat. Za nic niedosięgniesz ... Po chwili przyszła tutaj ta dziewczyna.
- No widzę się obudziłaś... Świetnie, Ingo zaraz tu będzie i nie zostanie mu inne wyjście jak chodzić ze mną, albo ty zginiesz - zachowywała się jakby była chora psychicznie.

Popatrzyłam na ta wariatkę. -Jesteś pojebana.- stwierdziłam z godnością. Co za powalona psycholka. Jakby myślała, ze coś jej to da. Prychnęłam tylko i stanęłam przy kratach. Otaksowałam ją wzrokiem. Przekrzywiłam głowę. -Na prawdę myślisz, że on się da na takie coś złapać?- Skrzywiłam się. Ta wariatka drażniła moje poczucie estetyki.

- Na pewno - wyszczerzyła się.
Wypuściła z pokeballa Lopunny i Machoke-pedała, tak przynajmniej wyglądał.
- Zaraz tu będzie - mówiła z satysfakcją.
W pewnej chwili.... BUM! Cały mur za tobą został rozwalony przez.. Haxorusa z rękawicami bokserskimi...

Odwróciłam się i popatrzyłam na Haxorusa w rękawicach bokserskich. -Ingo? Jesteś? To twój pokemon?- Powiedziałam i podrapałam się tylko po głowie. No cóż, to wszystko robiło sie coraz bardziej chore i powalone. Zerknęłam na wariatkę. -Twój Machoke wygląda jak pedał.- stwierdziłam tylko. Chyba jedyne co mi zostało to zachować stoicki spokój.

- Bo jest... - powiedziała kobieta tylko.
Po chwili owy Haxorus rozwalił kraty i powalił oba pokemony kobiety.
- A-ale... Mój ukochany... - powiedziała dziewczyna zszokowana.
- Ile razy mam mówić, że nie chcę takiej dziwki?! - ryknął chłopak, stając przed tobą.
Był wściekły, nigdy go takiego nie widziałaś...

-Ooo... wkurzyłaś Ingo.--Stwierdziłam tylko i zerknełam na chłopaka. No, ładnie. Próbowałam jakoś prześlizgnąć się do swojej torby i przy okazji nie oberwać rykoszetem. Mruknęłam jeszcze tylko kilka przekleństw na temat Machoke-pedałów oraz Lopunny. Skrzywiłam się na tą myśl. -Spokojnie Ingo. Bez darcia japy, bo ogłuchnę.- Mruknęłam jako jedyna chyba zachowując tutaj stoicki spokój.

- W tej kwestii akurat się nie uspokoje - warknął.
Po chwili udało Ci się dojść do swojej torby i nie oberwałaś niczym. Tamta kobietabbyła po chwili związana i dla pewności zakneblowana.
- Teraz już się mogę uspokoić - stwierdził chłopak.