Pokonać rodziców - Fay

-Cześć. Fajnie tutaj, nie? Wiesz co. Musze się już zbierać. Chcesz obejrzeć moja walkę?- Spytałam się szybko i podniosłam pokeball z Heracrossem. Pogłaskałam Grenije. -A to jest mój żabuś.- Pochwaliłam się. Podrapałam się po głowie i ruszyłam w stronę wyjścia z parku. -Tak w ogóle to masz jakieś imię?- spytałam się zaciekawiona chłopaka.

- Pewnie, że chcę obejrzeć - powiedział ucieszony. - Mogę? - wskazał na pokemona gdy zobaczył, że go głaszczesz. - Jestem Dean - przedstawił się.
Po chwili pogłaskał pokemona i ten zdawał się być zadowolony. W sumie chyba miałaś cokolwiek złapać chłopakowi. Po kilkunastu minutach byliście już pod areną.

-Jak nie uda mi się nic ci złapać to ewentualnie zabiorę któregoś z moich wodnych pokemonów na randkę z ditto, a wtedy podaruje ci jajko.- Powiedziałam do chłopaka. Zerknęłam w stronę areny. -Na razie, życz mi szczęście.- Powiedziałam i machnęłam mu ręką. Schowałam chwilowo swojego żabusia do pokeballa.

Ten się bardzo ucieszył.
- On mi się podoba - wskazał na zabe sugerując, że to od niego chce jajko.
Ten też Ci pomachał ręką i po chwili byłaś na arenie a przed Tobą stał zamaskowany chłopak.
- Demoniczny egzorcysta do usług! - zawołał i wypuścił gengara.

-No, cześć.- Przywitałam się z przeciwnikiem i wypuściłam swojego Weaville. -Azel, idź. Zacznij od Agility, by zwiększyć swoja szybkość i dmuchnij na Gengara Icy Wind, by obniżyć jego szybkość. Rzuć się w jego stronę, by uderzyć w niego Beat Up, a następnie wyślij w jego stronę Dark Pulse. Odskocz, by podwyższyć swój atak oraz celność poprzez Hone Claws, a następnie znowu na niego dmuchnij tym razem Ice Shard. Zacznij wokół niego krążyć i co chwila uderzaj go Night Slash.- Poleciłam stworkowi.

Gengar na samym początku użył Destiny bonb. To walka w której możecie wykorzystać dwa pokemon . Twój stworek zaczął zaciekle atakować przeciwnika, który okazał się być dość szybki ale po chwili został spowolniony, dzięki czemu szło Twojemu pokemonowi łatwiej.

W 70
G 55

-Dobra.- Mruknęłam i schowałam do pokeballa Weaville. Wypuściłam swojego poke-ptaka. -Pidgeot, na początek użyj Agillity, by zwiększyć swoja szybkość i rzuć na przeciwnika pióra z FeatherDance, by obniżyć jego atak. Zaatakuj go Twister, a następnie gdy użyje ataku typu duch, który na ciebie nie działa wykonaj ruch Mirror Movie. Krąż nad Gengarem i zacznij atakować go Hurrikane. Gdyby jego ataku zabrały ci zbyt dużo hp odnów je przy pomocy Roost, a następnie zaatakuj go air Slash.- Poleciłam poke-ptakowi.

Tym razem Gengar nie użył Destiny bond. Duch miał zresztą sporypproble , wiele jegoaataków nie podziałana TTwojego poke-ptaka. Zaczęła się dość ostra wymiana ciosów, ale duch z ograniczoną ilością ruchów stał się po chwili dość przewidywalny i ppadł po kilkunastu minutach.

Ona walczące poki tyle samo hp i po 0,7 exp

-Dobrze, Pidgeot. Znowu użyj Feather Dance, by obniżyć atak przeciwnika, a następnie Agillity, by jeszcze zwiększyć swoja szybkość. Zacznij co chwila atakować go Hurricane, a gdy użyje ataku typu duch powtórz go przy pomocy Mirror Movie. Lataj nad przeciwnikiem, by gdy będzie próbował zaatakować pacyfikować go Air Slash. Gdyby mocno cię osłabił i poranił zregeneruj się przy pomocy roost.- poleciłam pokemonowi.

Pokemon przeciwnika od razu zahipnotyzował Twojego pokemona i zaczął go atakować czym ma, dopóki wkurzony ptak się nie obudził i zaczął atakować ducha jak szalony. To była dość furiacka seria, z której niestety Twój pokemon nie wyszedł dobrze, bo był już osłabiony po poprzedniej walce, a Banette był pełen sił.

0,7 do lv.

Schowałam Pidgeota i wypuściłam Weaville. -Idź, Azel. Użyj Agillity, by zwiększyć swoja szybkość, a następnie Hone Claws, by zwiększyć swój atak oraz celność. Rzuć się na przeciwnika, by uderzyć go Night Slash, a następnie Beat Up. Odskocz i zacznij krążyć wokół banette, by co chwila atakować go Dark Pulse i obniżyć jego szybkość Icy Wind. Odskakuj gdyby chciał cię atakować i uderzaj go wtedy Night Slash. - Poleciłam pokemonowi.

Banette tym razem miał już mniej sil i był o wiele wolniejszy niż Twój pokemon , który atakował go dość zawzięcie. Weaville był nawet uspiony ale tylko na chwilę. Nie dało wiec to przewagi duchowi żadnej. Walka trwała dość długo aż w końcu było po wszystkim. Wygrałaś! Ingo uśmiechnął się do Ciebie ze sswojego stanowiska i Ci pomachał.

1 do lv

Pochwaliłam Azela i schowałam go do kulki. Odmachałam Ingo i skierowałam się w stronę wyjścia z areny uprzednio sprawdzając kto może być moim następnym przeciwnikiem. Może Ingo też będzie miał koniec sędziowania? Rozejrzałam się i szukałam informacji czy będę musiała jeszcze dzisiaj walczyć. No i chciałam swoje pokemony uleczyć. Przypomniałam sobie o jajku i sprawdziłam czy już się zbliżał czas wyklucia.

Dzisiaj juz koniec walk. Dean przyszedł do Ciebie i też pogratulował. Ingo będzie jeszcze 2 godziny na stanowisku. Pokemony możesz uleczyć tutaj, a jajko było już bardzo spękane chociaż stworek zdawał się być bardzo oporny w przyjściu na świat.
- Nowy będzie? - zainteresował się piasek.

-Tak, tym razem Eevee. Taki mały futrzasty lisek, który w rożnych warunkach może ewoluować w rożne pokemony.- Wyjaśniłam. Oddałam swoje pokemony do uleczenia. Zamyśliłam się i sprawdziłam która jest godzina. Ingo miał skończyć sędziować dopiero za dwie godziny. -Chcesz się gdzieś przejść?- Spytałam się piaskowego chłopaka.

Chłopak popatrzył się na jajko zainteresowany.
- Ale fajnie... Może tak do kina? Akurat twój chłopak skończy robotę - powiedział
Czekał co odpowiesz. Zdawał Ci się być jednak takim co cieszy sięna kkażdy drobiazg.
- Praktycznie pół życia byłem obiektem w laboratorium - powiedział w końcu.

-Okey.- Odpowiedziałam i poklepałam jajko. -W końcu będę musiała przedstawić cię jak to określiłeś.. "mojemu chłopakowi".- Dodałam rozbawiona. No cóż, chyba mogłam nazwać Ingo swoim chłopakiem skoro go sobie sama wytresowałam. Odebrałam swoje pokemony. -Czy pamiętasz coś z życia przed laboratorium?- Spytałam się chłopaka. Rozejrzałam się.

Chłopak zamyślił się.
- Niezbyt wiele... Jakiś budynek, dwoje ludzi... Chyba moi rodzice... Miałemiiść do szkoły, ale nagle zrobiło mi sięxciemno przed oczami i zaczęło się - wyjaśnił krótko.
Jajko było już bardzo popękane. W pewnej chwili, zupełnie niespodziewanie wypadł z niego mał , uroczy pokemon-lisek.

Pokiwałam głową i zerknęłam na wyklutego pokemona. -O, Eevee mi się wykluł.- Powiedziałam ucieszona i przeskanowałam poke-liska pokedexem. Sprawdziłam jego płeć i charakter. Pogłaskałam swojego nowego pokemona po łepku. -Zobacz jaki słodki.- Powiedziałam prawie podtykając pod nos chłopaka małego liska.

płeć: samczyk
Charakter: Trochę ponury pokemon, który sprawia wrażenie wiecznie nadąsanego. Lubi siedzieć w jakimś cichym i spokojnym miejscu i stamtąd obserwować wszystko wokoło. Zastanawia go po co istnieje życie.
Ten się zaśmiał i pogłaskał małego pokemona, który wpatrywał się w was z wielkim zainteresowaniem i popiskiwał coś ciągle po swojemu uradowany.

Poklepałam liska po łepku. -Jaki śliczny jesteś.- Powiedziałam do swojego pokemona i schowałam samczyka do pokeballa. -Będzie z niego uroczy Jolteon jak nabierze siły.- Powiedziałam do chłopaka. -To jak? Idziemy w końcu do tego kina?- Dopytałam się zamyślona. Przynajmniej miło spędzę czas czekając na Ingo.

Ten pokiwał ucieszony głową.
- No to w drogę - powiedział.
Po chwili staliście przed naprawdę dużym budynkiem kina. Akurat grali film "Kung Fu Panda 3". Na to chłopak Cię praktycznie wyciągnął. Po chwili siedzieliście w sali kinowej. Film trwa godzinę 45 minut, akurat Ingo wtedy skończy.

Zaczęłam oglądać ten film z umiarkowanym zainteresowaniem. Być może przy nim milej mi minie czas, ale chyba wolałabym obejrzeć coś innego. Nie narzekałam jednak głośno i skoncentrowałam się na filmie. Przez chwile myślałam o tym jak zareaguje Ingo, gdy przedstawie mu pisakowego chłopaka. Miałam nadzieję, że nie dostanie ataku zazdrości.

Może tak, może nie... Ale jednego jesteś pewna. Mimo początkowego niezbyt dobrego nastawiania do filmu ten zapewnił Ci sporo śmiechu i zabawy. Ale zacieszu "piaseczka" chyba nic nie pobije. W końcu gdy film się skończył to mieliście 5 minut przed powrotem Ingo.
- Ciekawe jak na mnie zareaguje - mruknął Dean, wychodząc z Tobą z budynku.
Był praktycznie jak dziecko. Trochę podrośnięte ale dziecko.

Szturchnęłam go w bok. -Nie martw się. Zawsze mogę mu pogrozić, że go Zekrom zeżre.- Powiedziałam rozbawiona. Rozejrzałam się. Ingo nie powinien traktować piaskowego chłopaka jako rywala, skoro ten jest jedynie wyrośniętym dzieciakiem. Wypuściłam swojego Greninja i pogłaskałam żabusia po głowie.