Pokonać rodziców - Fay

Odebrałam jajko i postanowiłam rozejrzeć się nieco po pustyni. Ostatni złapałam na niej moją śliczną i puchatą Larvestę to może i tym razem coś ciekawego tam znajdę? Nawet, by obejrzeć kolejny raz te ruiny mogłam tam iść. Podrapałam się po policzku i skierowałam się w tamta stronę. Przy okazji Deana poszukam, bo gdzieś pewnie swojego Bulbasaura na śmierć zagłaskuje.

Dean okazał się siedzieć w parku ze swoim... Ivysaurem?! Na kolanach. Jak Cię zobaczył to podbiegł do Ciebie, podtykając Ci niemalże swojego stworka pod nos.
- Widzisz jaki świetny? - był wyraźnie ucieszony.
Jego pokemon w sumie też był bardzo radosny.
- A i powiesz mi to co jest? - spytał się nagle Dean. - Znalazłem na pustyni - w jego ręce praktycznie z ciała wyłonił się mega stone.
Musisz go chyba nauczyć od czego są plecaki i torby i kieszenie...

-Łał, masz już Ivyzaura.- Powiedziałam i poklepałam jego pokemona po głowie. -Jeszcze trochę i ewoluuje w Venusaura, ale wtedy już nie będziesz mógł go na kolanach trzymać.- powiedziałam rozbawiona. Skrzywiłam się widząc jak z jego reki wysuwa się Mega Stone. -Dean, słyszałeś kiedyś o kieszeniach?- westchnęłam i pokazałam mu jedną w swoich spodniach. -Wracając do tego kamienia.. to mega stone. Gdy dasz go niektórym gatunkom pokemonów podczas walki mogą ewoluować w swoja mega formę. Moja Charizard trzyma taki kamień i Blaziken tez. Jeśli twój pokemon ewoluuje w venusaura i dasz mu ten kamień to też będzie miał możliwość na czas walki ewoluować w Mega formę.- wyjaśniłam mu.

Temu się oczy zaświeciły
- Naprawdę?! - podskoczył uradowany. - I hm... nie wiedziałem nawet, że mogę tak, albo raczej się zapomniałem - stwierdził rozbawiony i schował kamień normalnie, do kieszeni. - To idziesz teraz gdzieś? Świetnie walczyłaś - powiedział.

-Dzięki. Sama byłam zaskoczona, że wygrałam z Alderem. Z Redem jednak nie będzie tak łatwo.- Odpowiedziałam. -Idę na pustynię rozejrzeć się po ruinach i może złapać jakiegoś ciekawego pokemona.- Dodałam i pokazałam na północ. Zamyśliłam się. -W tych ruinach są ciekawe freski.- Dodałam.

Chłopak zamyślił się na chwilę.
- Hymm to idę z tobą, może też coś ciekawego się znajdzie - stwierdził. - Masz wolnego balla? - poprosił. - Nie mam póki co nic pieniędzy, ale jak coś zdobędę to ci oddam - powiedział.
Ruszył za Tobą.

-Dobra.- Odpowiedziałam i podałam mu pokeballa. Skierowałam się w stronę pustyni. Zaczęłam się rozglądać. Dla towarzystwa wypuściłam sobie swoja Blaziken. Kierowałam się do ruin, gdzie ostatni udało mi się złapać Larvestę. Może tam będą pokemony które zaciekawia mnie albo piaskowego chłopaka.

Chłopak podziękował Ci za pokeballa i byliście po około godzinie drogi w ruinach. Dean co chwila musiał dawać swojemu pokemonowi pić, gdyż było dzisiaj dość upalnie. W końcu w cieniu stworek nieco odetchnął. Lubił słońce, ale to widać jest dla niego lekka przesada.
- Oki to ciekawe co tu znajdę - ucieszył się Dean i zaczął szukać pomiędzy skałami, raz po raz zmieniając się w obłok piasku, który przeciskał się przez przeróżne zakamarki.

Westchnęłam i podrapałam się po głowie. Sama także zaczęłam rozglądać się wokół w poszukiwaniu jakiś ciekawych stworków. Skoro byliśmy na pustyni to może będą tutaj jakieś ziemne i kamienne pokemony. -Tori, tez rozglądaj się wokół.- Powiedziałam do Blaziken, która na pewno ma lepszy wzrok ode mnie.

Dean po chwili przyleciał do Ciebie wręcz.
- Okey pierwszy pokemon jakiego znalazłem jest twój za pokeballa, chodź - pociągnął Cię za rękę.
Ujrzałaś takiego stworka:

Ten wygrzewał się na słońcu, leżąc do góry brzuchem. Dean pomachał Ci ręką i poleciał w inną część ruin.

-Łał, dzięki. To Trapinch. Potem Ewoluuje w smoka.- Ucieszyłam się. Wyciągnęłam pokedex i przeskanowałam ziemna mrówkę. -Tori, uderz w niego Dual Chop, a następnie uwięź go w Fire Spin i dodatkowo uderz Slash.- poleciłam swojej Blaziken obserwując pokemona, którego chciałam złapać.

Trapinch przekrzywił lebek i spojrzał na was, po czym zaczął wgryzać się w Twoją Tori swoim bite. To było w sumie dość zabawne. Z oddali również dobiegły Cię dźwięki walki. Piasek też w akcji. Dostałaś też sms od Ingo, że przezprzypadek ttrafił go atak z areny i teraz siedzi w pokecenter z lekko poparzoną ręką.

Sprawdziłam skan mrówki, by zobaczyć jej charakter, płeć i poziom. -Tori, uderz go Slash, a następnie kopnij go Blaze Kick, by go nieco ogłuszyć. Potem uwięź go w Fire Spin i zacznij okładać Fire Punch aż zemdleje.- Poleciłam Blaziken. Zerknęłam na SMSa od Ingo. Odpisałam mu, ze jeszcze raz czymś oberwie to przywiąże go do krzesła i zostawię na jego straży Miki oraz Zekroma.

Po chwili Trapinch padł, a Dean przytaszczył Ci Sandile.
- Znowu mi się poszczęściło - wyszczerzył się.
Pokemon próbował go ugryźć, ale piasek to piasek, niezbyt smakuje... Chłopak nawet się tym nie przejmował i głaskał pokemona, który w koncu sobie odpuścił.

0,4 do lv.

Rzuciłam Friend Ball w kierunku ziemnej mrówki. -Dobra robota Tori.- Pochwaliłam swoja pokemonkę. Spojrzałam na Sandile i Piaska. -No cóż, twój krokodylek nie wygląda na zachwyconego, że chcesz go zagłaskać na śmierć.- powiedziałam rozbawiona. Zerknęłam na swój telefon. No cóż, przynajmniej Ingo głowy nie stracił.

Ingo póki co nie odpisywał. Dean po chwili jakos uspokoił pokemona... pstryczkiem w nos. Ten od razu stał się milutki.
- W pokedexie pisało, ze taki ma charakter - powiedział chłopak. - I był dopisek, ze po pstryczku w nos się uspokaja - dodał i zaczął tulić Sandile.

Pokiwałam głową. -Skoro tak pisało w pokedexie to dobrze, ale nie każdy pokemon będzie chciał by go zagłaskiwać na śmierć. Spróbuj takiego Mewtwo pogłaskać.- Wzdrygnęłam się na tą myśl. Rozejrzałam się. -Wracamy. Musze zobaczyć co takiego z Ingo. Znowu jakiś atak go przy fajczył.- Powiedziałam do piaska i sprawdziłam skan swojej mrówki.

- Mewtwo? - zdziwił się chłopak. - Ja go przecież znam! - powiedział w pewnej chwili. - To on zniszczył laboratorium w którym byłem - wyjaśnił krótko. - A takich pokemonów co się nie dadzą po prostu nie będę łapać - nadął policzki.
W końcu ruszyliście do pokecenter. jak tam doszliście to ta lekko poparzona ręka okazała się ręką całą w opatrunku.

Nie drążyłam już tematu. Gdy doszliśmy do Centrum Pokemon i spotkałam Ingo z łapa cała w opatrunku miałam ochotę porządnie go opierniczyć. -Ingo.. to ma być takie "malutkie" oparzenie? Ty cholerny idioto, jeszcze trochę i w ogóle przestanę cie gdziekolwiek poszczać, bo wszędzie zawsze musi cię coś przy fajczyć.- Powiedziałam do chłopaka z pretensja w głosie do chłopaka.

Ingo zrobił tylko nieco głupi uśmiech.
- Sorki... Ja akurat mam szczęście do tych rzeczy i nie dam się zamykać gdziekolwiek - pokazał język, po czym pocałował Cię w usta i to dość mocno jako przeprosiny. - Szybko się zagoi, jedna z niewielu zalet paktu - powiedział tylko.

Prychnęłam. -Mam nadzieję, bo inaczej wyśle za tobą Vivilliona, by latał za tobą z Protect.- Burknęłam. Rozejrzałam się i poklepałam go po głowie. -Złapałam Trapincha.- Poinformowałam Ingo. -A Dean Sandile i właśnie chce go zagłaskać na śmierć.- Dodałam rozbawiona. Zamyśliłam się i sprawdziłam swoje jajka. Zdecydowałam się oddać je do wylęgarni.

Ingo westchnął, że masz już małą kolekcję i poklepał Cię po głowie zdrową ręką.
- Teraz jak coś zastępuje mnie ktoś inny jako sędzia, Elesa - powiedział.
To oznacza, że chłopak ma więcej czasu na czas z tobą, co Ci w sumie spasowało. Dean tymczasem oddawał do leczenia swojego Ivysaura.

-Ale da mnie to cały czas za mało.- Wyszczerzyłam się i oddałam jajka do wylęgarni. -Elesa? Liderka sali w Nimbasie?- Upewniłam się i zerknęłam na piasaka. Zamyśliłam się. -Okeyyy.. to zabierzesz mnie na randkę?- Spytałam się i wyszczerzyłam rozbawiona. Przekrzywiłam głowę. To był całkiem dobry pomysł. Przynajmniej dla mnie.

- Tak, to dziewczyna Emmeta - powiedział krótko czarny.
Ingo to nieco zaskoczyło.
- Hymm no dobra - cmoknął Cię w policzek. - To za moment wracam - powiedział i ruszył w kierunku pokoju.
Piasek zaczął gadać a jakimś starym trenerem.

-Ooo... to Emmet ma dziewczynę?- Mruknęłam. -Okey.- Odpowiedziałam i usiadłam na ławce, by poczekać na chłopaka. Rozejrzałam się. Byłam ciekawa co takiego wymyśli Ingo. Zerknęłam na zegar i zaczęłam podrzucać kulkę z Blaziken. Miałam nadzieję, ze chłopak nie wymyśli jakiegoś brzydkiego żartu, bo go chyba Charizard poszczuje.