Pokonać rodziców - Fay

Podniosłam brew patrząc na jego pisemka. -Pornusy czytasz? jakiejś literatury o większym polocie nie kojarzysz?- Skrzywiłam się i usiadłam na łóżku. -Złapałam Zekroma, ale czas pokaże czy przyniesie to więcej kłopotów niż pożytku.- Powiedziałam i wyjęłam z torby masterball z czarnym smokiem. Popatrzyłam na Ingo. -A ty jak się czujesz?- spytałam się chłopaka.

- Raz na jakiś czas chyba mam prawo - mruknął Ingo, po chwilibiorąc wszystko spod łóżka i rzucając do torby.
Na Twoje słowa o złapani Zekroma zagwizdał.
- O kurcze, tego się nie spodziewałem - tylko tyle póki co powiedział. - Już w miarę - dodał. - To jak dokładnie z tym było? - zainteresował się.

Prychnęłam na wspomnienie o porno-gazetkach i zaczęłam mu wszystko opowiadać. -Mam nadzieje, ze nie będę tego żałować.- Powiedziałam na koniec obserwując reakcję Ingo. Ściągnęłam torbę i położyłam ją obok łóżka. wyciągnęłam z niej piżamę i ruszyłam do łazienki. -Idę się przebrać.- Rzuciłam w stronę chłopaka.

- No z tego co mówiłaś to może być dość kłopotliwy, w razie czego pomogę - zaoferował się chłopak.
Po chwili byłaś w łazience się ubrać i umyć, bo ogólnie już "waniałaś". W końcu, gdy byłaś w pokoju, to Ingo jadł jakiegoś batonika. Masterball kiwał się w rytm jakby oddechów...

Kiwnęłam głową i mruknęłam: -Trzymam cie za słowo.- Gdy wyszłam z łazienki zerknełam na masterball. -Mam nadzieję, ze teraz nie wylezie.- skrzywiłam się. Podeszłam do Ingo i cmoknęłam go w policzek. -Za tak bohaterski ratunek chyba coś ci się należy.- wyszczerzyłam się i poklepałam go po głowie wracając na swoje łóżko.

Ingo aż podskoczył, chociaż tylko na kilka centymetrów to jednak jakiś podskok był.
- Ymm... No ok... - powiedział Ingo zaskoczony nadal.
Rozłożył się po chwili na swoim łóżku i ziewnął.
- Hym dobranoc - mruknął tylko i od razu zasnął.
Masterball się uspokoił, Ty też zresztą teraz byłaś bardzo śpiąca, aż w końcu zasnęłaś. Nie miałaś żadnych snów. Jak się obudziłaś rano to chłopak dalej spał.

Wstałam i usiadłam na łóżku. Podrapałam się po głowie i zerknęłam w stronę zegara. Popatrzyłam przez chwile na Ingo i podeszłam do niego, by pogłaskać go po policzku. Odsunęłam się i zabrałam z torby swoje ubrania, by iść przebrać się w łazience. Zamyślona zerknęłam w lustro i ziewnęłam. Potarłam policzek. No cóż, przynajmniej udało mi się złapać legendarnego czarnego smoka, chociaż i tak będzie więcej z tego kłopotów niż pożytku.

Ingo się uśmiechnął przez sen jak go pogłaskałaś po policzku . W lustro lepiej było nie patrzeć, bo Twoje włosy wyglądały okropnie. W końcu jak juz wszystko było tak jak trzeba to Ingo się obudził.
- Cześć - przywitał się, jak tylko weszłaś do pokoju. - Jak tam? - usiadł na łóżku .

-Cześć. Wszystko dobrze.- Odpowiedziałam i podeszłam do Ingo. -A ty?- spytałam się i usiadłam obok niego. Zamyślona zerknęłam na masterball. -Coś się działo gdy ruszyłam za Zekromem?- Spytałam się. Przekrzywiłam głowę i pogłaskałam go po włosach. -I jeszcze jedno. Długo musisz się po kurować?- Dopytałam.

- U mnie dobrze, nie nic szczególnego poza burzami... Z tydzień to zajmie, więc nawet jak wyruszysz beze mnie to się nie obrażę - powiedział chłopak.
Uśmiechnął się lekko jak go pogłaskałaś i się rozejrzał. Po chwili wyjął z torby butelkę wody i się napil.

Przekrzywiłam głowę. -Oj tam, najwyżej zapakuje cie na grzbiet Miki i po sprawie.- Wyszczerzyłam się i przesunęłam dłonią po jego włosach. Miałam nadzieje, ze czas przez to nie zakrztusi się i nie udusi mi tutaj czasem. -No cóż, w sumie to mi się aż tak do Castelii nie śpieszy.- Powiedziałam. Zerknęłam w stronę okna, by sprawdzić jaka jest pogoda.

- No też racja, bo na twoim czarnym smoku bym nie chciał się znaleźć - stwierdził. - Hmm co nagle zrobiłaś się taka miła w stosunku do mnie? Chyba za mało żartów ostatnio - wyszczerzył się żartobliwie.
W pewnej chwili złapał cie w pasie i do siebiepociągnął by ppocałować cie w usta.
- Cóż raz a porządnie - uśmiechnął się.

Pogłaskałam go po policzku i zadowolona z pocałunku musnęłam palcami jego usta. -No cóż, po prostu mam nadzieje, ze w końcu uda mi się ciebie sobie wychować.- Puściłam do niego oko. Byłam nawet zadowolona z tego wszystkiego. -No cóż, ruszyć przecież też nie możesz się za bardzo to raczej nie będziesz próbował wycinać mi żadnych numerów. Prawda?- Popatrzyłam na niego rozbawiona.

Chłopak po chwili wypuścił jakiś poke-lampion.
- Zawsze mogę się nim posłużyć - zasmiał się.
To wszystko chyba jemu też się podobało.
- To w takim razie przynieś mi śniadanie, kobieto ty moja - wyszczerzył się.

Poklepałam go po policzku. -Dobrze, przyniosę ci śniadanko. Karmę dla pokemonów.- wyszczerzyłam się rozbawiona. Zamyśliłam się i wypuściłam z kulki Riolu, by dać jej jedno Casteliacone. Zerknęłam na poke-lampiona, który wisiał sobie w powietrzu. Pogłaskałam jeszcze swoja pokemonkę i wstałam. -Co takiego chcesz na śniadanie?- Spytałam się Ingo.

- Pizza z serem, salami, szynką, pomidorem i pieczarkami - powiedziałcchłopak.
Po chwili Riolu zjadła co jej dałaś i jej szczęście wzrosło. (+5).
Ingo zaczął trochę bawić swojego poke-lampiona.

-Echh... a czegoś normalniejszego nie chcesz? Bo pytałam się o śniadanie, nie o przekąskę.- Popatrzyłam na niego z wyrzutem. Wzięłam Riolu na ręce i pogłaskałam ja po łepku. -Widzisz, Lilly? Ten dziad nie zna się na dobrym jedzonku.- Powiedziałam rozbawiona i podrapałam Riolu za uchem. -Dobra, idę, ale przyniosę ci coś bardziej pożywnego.- Dodałam i ruszyłam w stronę wyjścia z pokoju.

- Ale no... Od kilku dni mnie siostra Joy karmi warzywami! - zawołał.
Riolu tylko zerknęła na chłopaka jak na degenerata i po chwili byłyście w stołówce.
- Riii! - wskazała ci na jakieś jagody, jakie ktoś sobie zamówił, chyba miałana takie oochotę.

Pomachałam tylko Ingo rozbawiona i ruszyłam do stołówki. Przy okazji odebrałam kulki ze swoimi pokemonami. Zamówiłam dla Riolu te jagody, które chciała i wzięłam dla siebie jakiś zestaw śniadaniowy oraz porządne śniadanie dla Ingo, bo nie miałam zamiaru karmić go śmieciowym jedzeniem. Usiadłam przy stoliku trzymając na rękach swoja Riolu i czekałam na swoje danie głaszcząc pokemonke po łepku.

Po niedługim czasie siedziałaś razem ze swoim pokemonem.
- Rii - mała jako pierwsza dostała swoje jedzenie.
Zaczęła się zajadac jagodami. Wkrótce jednak i ty dostałaś jedzenie plus danie dla Ingo.

Pogłaskałam Riolu i zabrałam się za swoje jedzenie. Byłam nawet trochę bardziej głodna skoro od wczoraj prawie nic nie jadłam. Rozejrzałam się i gdy skończyłam jeść poczekałam aż Lilly skończy zajadanie się jagodami. -No, mała. Teraz trzeba będzie się zając porządnym wykarmieniem Ingo, nie?- powiedziałam rozbawiona do Riolu i przytuliłam ją do siebie.

- Riii - ucieszyła się mała.
Po chwili wszystko było zjedzone.
- Nie no, coście mi przyniosły - jęknął chłopak. - Czy ja o tak dużo prosiłem? - westchnął.
Po chwili jednak to wziął i zaczął jeść. Powiedział nawet "Dziękuję"

Popatrzyłam rozbawiona na chłopaka. -To jedz sobie grzecznie, a ja pójdę się pokręcić po pobliskim lesie.- Powiedziałam i zabrałam masterball z Zekromem, by włożyć go do torby. Pogłaskałam Riolu. -Poszukamy dla ciebie jakiś fajnych jagódek.- Zwróciłam się do pokemonki i spojrzałam na Ingo. -Wrócę po południu. Bądź tylko grzeczny.- Poinformowałam go i skierowałam się w stronę wyjścia.

- Jagody znając los zdążył mój Haxorus wyjeść - powiedział chłopak.
Po niedługim czasie podróżowałaś po okolicach. W pewnej chwili coś w torbie ci strzeliło i omal niepprzygniótł cie Zekrom... Swoim tyłkiem... W porę doskoczył...
- Wypuszczaj mnie czasem, bo mnie fiksacja bierze - mruknął.

-Kij ci w dupę, smoku. Uważaj gdzie wyskakujesz ze swoim wielkim tyłkiem.- Burknęłam i odsunęłam się dla pewności od Zekroma. Westchnęłam i wypuściłam resztę swoich pokemonów, by połaziły sobie po lesie. Rozejrzałam się czy nie ma wokół jakiś ciekawych stworków albo nie wyglądających podejrzanie jagód. -Wiedziałam, ze tak się to skończy.- Mruknęłam.