Poszukiwania ojca - gra Sanato

Myślałem, że lepiej być nie może. To było najlepsze co mnie spotkało chyba od początku mojego życia. Ale gdy zobaczyłam Charizarda zrobiło mi się wręcz słabo. -Nie wierzę... To... To wspaniałe ! - Wykrztusiłem. -To moje najlepsze urodziny w życiu. Dziękuję ci wujku. Jesteś wspaniały. Gdybym miał pokedex bez wątpienia bym je zdexował. Dziękuję Ci wujku. - Po tych słowach przytuliłem się do niego.

To tylko parę z moich pokemonow przylepo. zasmial się glaszczac cię po głowie. Wszystkiego najlepszego. Stanął za wami Charizard już w swojwj normalnej wersji i wziął cię na grzbiet. W lapkach miał jakiś pakunek. Ewiednie był dla ciebie bo wujka na sali już nie było. Zostales sam na sam z Charizardem. Po zielono czarnym pokemonie też nie było śladu.
Chari. posadził cię na ziemi dając paczkę.

Z uśmiechem zareagowałem na to co zrobił wujek. Lecz gdy charizard wziął mnie trochę się rozproszyłem i wujka oraz tamtego pokemona już nie było. Szybko zauważyłem jednak ciekawy pakunek. Po tym ja wielki pokemon dał mi pakunek z moich ust wylazło tylko słowo podziękowania - Bardzo Ci dziękuję. - Po tych słowach próbowałem otworzyć paczkę.

Na wierzchu paczki był przyklejony liscik a w nim

Gdy otowrzyles pafzke ukazal się twoim oczom ekwipunek trenera. 5000$, 5pustych PokeBalli, PokeNav, PokeDex, 2x Potion oraz pasek na balle. Miałeś okazję zeskanowac Charizarda.

Schowałem PokeNav i Ponitony po czym zdexowałem Charizada. Gdy już to zrobiłem ubrałem pasek na balle i włożyłem tam puste pokeballe. Zaraz potem zastanowiłem się nad czymś... -Hmm mam trenować pokemona, ale przecież go nie dostałem. A może ty Charizard wiesz gdzie jest pokeball z moim stworkiem ? Co ? - Zapytałem się pokemona miałem nadzieje, że może on bedzie to wiedział.

Takie informacje pokazalay ci się gdy zeskanowales pokemkna dziadka. Charizard wyciągnął druga lapke jakby z uśmiechem na pysku.
Chari.

Pierwszy zeskanowany pokemon i już mój ulubiony. Po dostaniu informacji z pokedexu szybko powiedziałem do Charizarda. -Jesteś bardzo silny. Mój wujek na pewno długo z tobą trenował. - Po tym gdy pokemon wyciągnął drugą rękę wziąłem to co na niej miał. Na samym początku zamknąłem oczy by zrobić samemu sobie niespodziankę. Ale nadal zastanawiało mnie jedno jak mam trenować z tym Charizardem.

Ja go naucze. uslyszales lecz miałeś zamknięte oczy i nie wiedziales skąd ten głos kto go wydaje. Głos był chrapliwy i basowy. Gdy otowrzyles oczy zauwazyles swojego startera. Charmandera. Wpatrywal się z uwielbieniem w Charizarda. Witaj tato uslyszales a pysk otwierał twój Charmander. Charizard strzelił wręcz face palma i zasłonił pysk palcem.

Byłam ucieszony z widoku Charmandera. Pierwszy raz spełniło się moje marzenie. -Tak więc to twój tata tak ? Ja jestem Sanato i będę twoim trenerem. - Przywitałem się ze stworkiem. -Tak więc Charizardzie ty będziesz go uczyć tak ? Nie bój się wiem, że to ty mówiłeś. - Powiedziałem z uśmiechem do pokemonów po czym je obserwowałem.

Zgadza się. Z tego co pamiętam to Charmandera mogę nauczyć jednego ataku a mianowicie Flare Blitz. A więc usiadz i patrz. zabrał twojego startera na środek areny i widziałeś jak trenują. Po pół godzinie wrócili zadowoleni. Widac że nauka nie poszła w las.
Chodź. pociagnel cię za rękę Charmander i pokazał ci nowo poznany atak. Wogóle jak masz na imię? Chyba nie będziecie do siebie mówić na ty. Powinna się wykształcić między wami nic porozumienia oraz powinna łączyć was przyjaźń. zapytał cię Charizard.

Czekałem tylko 30 min. Pokemony po tym czasie wróciły i zaprowadziły mnie w pewnie miejsce gdzie Charmander pokazywał swój atak. Na pytanie Charizarda odpowiedziałem ze spokojem. -Ja ? Ja mam na imię Sanato. A moim wielkim marzeniem jest wystartowanie w lidze. Jest też jeszcze jeden cel o którym nie chce mówić. - Na chwilkę zamilkłem i wznowiłem. - A ty Charmanderze ? Jak się nazywasz ? -Po tych słowach czekałem na odpowiedź stworka.

E no ja e .... Nie mam imienia. powiedział lekko zdezorientowany tym że sam ma sobie wybrać imię. Charizard tylko się zasmial i zaczal latać po sali zostawiając was samych. Charmander podrapal się po lepku lecz zaraz spowaznial bo uslyszeliscie czyjeś kroki i chód nie był wam znany. Charizard wrócił do pokeballa pokazując wam byscie się gdzoes schowali. Raczej dziwnie by wyglądało jakby jakiś małolat siedział sam z potężnym pokemonem i jego miniaturka. Światła same zgasły gdy Charizard schował się do balla. Ty zaś chwyciles jego pokeball i miałeś do wyboru schować się na trybunach, poszukać innego pomieszczenia badz stać tu na środku.

Sądziłem, że Charmander dostał swoje imię, ale widocznie wujek mu jego jeszcze nie nadał. W takim razie pewnie ja musiałem je wymyślić. Gdy myślałem nad imieniem usłyszałem kroki. Nie były znajome. Charizard powiedział żebyśmy się schowali więc tak zrobiłem. Wybrałem trybuny i tak szybko jak tylko potrafiłem schowałem się na trybunach. -Ciekawe kto to taki. - Pomyślałem i starałem się zobaczyć kto to jest.

Charmander biegł za toba i w sama porę schował się do balla. Miałeś że sobą dwa pokeballe z ognistymi pokemonami. Gdy lezales między trybunami uslyszales:
Ciekawe kiedy staruch....? - był to męski głos. Za przyjemny to on nie był. Gdy uslyszales jak się odzywają na temat twojego wuja syknales cicho.
Tsiiii ktoś tu jest. uslyszales tylko drugi głos i wodziales jak dwójka włamywaczy, najprawdopodobniej włamywaczy, chodzi po sali szukając cię.

Uradowałem się gdy Charmander schował się do balla w samą porę. Obserwując salę usłyszałem dwa męskie głosy, które mówiły chyba o mojej obecności. Postarałem się jeszcze lepiej schować, ale wiedziałem jednak, że w końcu mnie odnajdą i będę musiał coś z tym zrobić. Na wszelki wypadek przygotowałem sobie mojego nowego towarzysza, a raczej jego ball. Cały czas ciekawiło mnie co chcą od mojego wujka.

Gdy zaczęli się zbliżać drugi ball zaczął się ruszać ale za chwilę przestał. Gdy tak lezales nie uslyszales że od tylu zaszedł cię jeden z napastników.
Ej tu jest jakiś smarkacz. krzyknął do drugiego i przygniotl cię butem do ziemi.
Nie ruszaj się dzieciaku. warknal do ciebie.

Gdy bal się ruszał byłem zdekoncentrowany i nie zauważyłem włamywacza. Trzeba powiedzieć, że był silny co odczułem gdy przygniótł mnie do ziemi. Starałem się chwycić ball z Charmanderem i go wypuścić w jakikolwiek sposób, aby pomógł mi uciec od napastnika. Miałem nadzieje, że się uda... Ale mieć nadzieję, a zrobić to, to dwie różne rzeczy.

Charmamder wraz z Charizardem wyszli jednocześnie z balla i zaatakowali napastnika. Charmander zajął się tym który cię zaatakakowal a Charizard tym drugim. Charmander był trochę zagubiony musiales mu pomoc. Przeciwnik się odsunął i wypuścił swojwgo pokemona

Nadszedł czas na walkę. Szczerze to nie sądziłem, że nastąpi to tak szybko. Bez wahania dałem polecenia stworkowi. -Charmander zacznij od kilkukrotnego użycia Growl. Obniżysz w ten sposób siłę przeciwnika. Atakuj 8 krotnie i pamiętaj o unikach. Staraj się być szybkim. Gdy przeciwnik się zbliży Scratch po nosie ! Dawaj Chari ! - Zaraz potem obserwowałem przeciwnika.

Psiak zaatakował twojego pokemona pierwszy więc nie zdążył zrobić uniku. Charmander dość dobrze sobie radził. Ataki wyprowadzał celnie.

Ch: 80%

vs

P: 74%

Widząc staranie Charamndera widziałem, że chyba podobają mu się walki. Ale to był tylko domysł. Mimo wszystko dalej musieliśmy walczyć. -Charmi Growl kilka razy. Jeśli przeciwnik ruszy w twoją stronę sparuj jego cios Flare Blitzem ! Dawaj mały masz ogromną siłę, szybkość i inteligencje więc postaraj się to wykorzystać i pokazać, że potrafisz pokonać każdego ! - Po tych słowach obserwowałem walkę.

Piesek atakował twojego pokemona. Unikając go spadł z trybun i już była walka praktycznie zakończona. Nim poochyena podniosła się oberwala seria ognistych ataków.

Ch: +0.5lvl

P: niezdolna do walki.

Charizard jednym ciosem praktycznie rozgromił przeciwnika. Przywlokl trenera w łapach i przygniotl twojego przeciwnika. Teraz zostało czekać na powrót dziadka.

Widząc starania pokemona byłem bardzo wesoły. Zwłaszcza, że Charmander świetnie się spisał. -Widzisz Charmi jesteś wspaniały... No właśnie jeśli chodzi o twoje imię to może niech będzie to Charmi ? - Po tych słowach zwróciłem się do napastników. -Tak więc powiesz mi co tu robisz i czego szukasz ? To jak ? - Powiedziałem po czym obserwowałem go z ciekawością. Wiedziałem, że jeśli tu przyszedł to chyba miał ważny powód.

Napastnik tylko splunal ci w twarz zaś Charmander kiwnął lepiek puszczajac ci oko. Charizard na gest napastnika scisnal go w łapach mało co mu oczu nie wyciskajac. Przyszedł wuj.
Sanato gdzie jesteś? zawołał cię gdy wszedł do sali. Charizard zlecial na dol a Charmander zbiegł po schodach.
Widzę zostawić cię na momemt i już klopoty. Widze sobie poradziles. I o to chodziło. Charizard pusc ich. na to potężny pokemon ich puścił i można powiedzięć że zadrzal że śmiechu. Widać że to było specjalnie zorganizowane.

Z początku byłem wściekły na napastnika. Wytarłem tylko twarz. Gdy wrócił wujek wszystko mi opowiedział. - Muszę powiedzieć, że wyszło ci to wspaniale. Zupełnie nie przypuszczałem, że mogło by to być udawane. Wujku jesteś wspaniały. - Powiedziałem do niego. Zaraz potem zwróciłem się do osoby, która grała napastnika. -Mam nadzieje, że twojemu pokemonowi nic się nie stało. Wiesz nie chciałem mu zrobić dużej krzywdy. - Po tych słowach podałem mu dłoń.