,,Capo Crimine"-czyli gra Allexa

Eksplorując teren w którym byłeś natknąłeś się na nadzwyczajną kartkę.

Cytat :

     Młody bohaterze!
Pewnie nic nie pamiętasz, bo te zbiry o mało cię nie zabiły głazem.
Jestem tym, który cię uratował z rąk tamtych bandziorów. Jestem również tym, który znalazł Moss Rock. Na pewno się spotkamy, ale musisz najpierw dowieść, że jesteś godzien wstąpić do ruchu oporu. Moi informatorzy są doświadczonymi trenerami, a każdy zajmuje się innym rewirem. Najbliżej ciebie znajduje się Lennart w Wertanii. Jeśli zdobędziesz jego zaufanie zdobędziesz i moje. Lennart ma swoją kryjówkę w bibliotece. Jeśli będziesz wystarczająco inteligentny, na pewno go znajdziesz. Zostawiłem ci parę przedmiotów, aby twoja podróż nabrała sensu. Mój stary znajomy Profesor Oak na pewno  chętnie obdarzy cię pokemonem.


Pozdrawiam Gheorg!

Przed tobą rozciągała się droga do Alabastii(Pallet). Byłeś w lesie opodal tego miasta nad brzegiem malowniczej rzeki. Była tu cudowna roślinność. Dobrze byłoby tu wrócić kiedyś, ale najpierw musisz dostać pokemona! Twoim celem było laboratorium profesora, znajdujące się w Alabastii. Nie trudno było więc obrać kierunek.

Po przeczytaniu owej tajemniczej kartki ogarnęło mnie lekkie zdziwienie, w związku z tym co tam pisało,
w dodatku słowa ,,Młody bohaterze" bardzo mi schlebiały, jednak musiałem znowu wrócić do rzeczywistości, w końcu do niczego nie dojdę zostając tutaj- pomyślałem, po czym wyruszyłem w drogę do laboratorium, po drodze wyobrażałem sobie co będzie dalej, po tym jak dostanę pokemona, może nawet przyjmą mnie do ruchu oporu? Może dowiem się dlaczego ten kamień był taki cenny?

Po krótkiej przechadzce dotarłeś do mieszkalnej części Alabastii. Pośród wzgórz i kwiatów snuł się delikatny aromat ciast, które piekli tutejsi mieszkańcy. Na wzgórzu opodal najwyższego szczytu miejscowiło się laboratorium profesora Oak'a. Po drodze zauważyłeś nadzwyczajny widok. Był to pokemon, który swoimi skrzydłami machnął obok ciebie i wzbił się w niebo odlatując w stronę Johto:

Czując w powietrzu rozmaite zapachy ciast stwierdziłem, że już nie daleko do miasta. Po chwili wszedłem do niego widząc rozmaite domy i ogródki, to miasto nie wyglądało na takie duże. Rozglądając się dalej zauważyłem lecącego nad moją głową dziwnego, tęczowego ptaka, prawdopodobnie był to jakiś legendarny pokemon, a ich nie spotyka się codziennie. Widząc ptaka chowającego się za widnokręgiem opuściłem głowę i zauważyłem Laboratorium Profesora Oaka znajdującego się na małym wzgórzu, było całkiem strome co odczułem wchodząc do góry, kiedy byłem już na szczycie zapukałem do drzwi laboratorium.

Drzwi otworzyły się w momencie gdy zapukałeś. Otworzyła ci dziewczyna w twoim wieku.
-Witam w laboratorium! Nazywam się Daisy i jestem wnuczką profesora. Dziadka akurat nie ma w laboratorium, ale niedługo wróci. Mogę ci w czymś pomóc?-spytała młoda dziewczyna.

Jak na złość profesora nie było w laboratorium, ale piękna dziewczyna mogła ci wbrew pozorom pomóc.

- Witaj, mam na imię Hiroki, podobno można tutaj dostać swojego pierwszego pokemona,czy to twój dziadek je rozdaje? - spytałem nieśmiało po czym dodałem:
- Ciekawe jak będzie wyglądał mój starter, prawdę mówiąc nie wiem za wiele o pokemonach

Daisy uśmiechnęła się i odrzekła:
-Zwykle mój dziadek je rozdaje, ale skoro go nie ma, to może ja ci dam pierwszego pokemona?-spytała Daisy i wpuściła cię do środka zamykając za sobą drzwi. Laboratorium było ogromne! Chodziły tu pokemony oraz różni ludzie, którzy byli fizykami, chemikami i innymi -ami. Naukowcy badali pokemony, a na samym końcu znajdowała się sala badań profesora.

- Dobrze, chętnie go wezmę zwłaszcza, że nie mam jeszcze żadnego pokemona- odpowiedziałem po czym poszedłem z nią.
Laboratorium było naprawdę wielkie, nigdy nie widziałem równie nie zwykłego miejsca.
Rozglądając się widziałem mnóstwo pokemonów i naukowców, naprawdę to miejsce wyglądało dość ciekawie.

Doszliście do blatu, gdzie leżały 3 pokemony.
-Oto startery, które dziadek zostawił dla trenerów!-powiedziała dziewczyna po czym wypuściła trójkę starterów przed ciebie:


-A więc... Ten minismok to Bagon, typu jak się domyślasz smoczego. Jest on bardzo drażliwym samcem, ale lubi walczyć. Ten maluch w środku to Horsea, typu wodnego. Jest bardzo wytrzymała i lubi się dobrze bawić. Ostatni kandydat to Litleo, małe lwiątko typu ognistego. Jest bardzo potulnym chłopcem, ale potrafi pokazać pazury, aby bronić swojego trenera. Na kogo padnie twój wybór?-spytała Daisy.

Widząc 3 pokemony zacząłem się zastanawiać, który z nich byłby dla mnie najlepszym starterem, przed wysłuchaniem jakie mają cechy charakteru mój wybór padał na Bagona, jednak po wysłuchaniu tego jak się zachowują w danych sytuacjach i poznaniu zarysu ich charakteru zacząłem się zastanawiać ponownie. Jako pierwszym pokemonem do odstrzału była Horsea, ta dziewczynka w ogóle do mnie nie pasowała, drugim nad którym się zastanawiałem był Bagon, niby to całkiem silny smok, ale jednak jego drażliwość mogłaby dać o sobie znać w przyszłości, mój wybór ostatecznie padł na Litleo, jego charakter najbardziej by do mnie pasował, poza tym wyglądał na dość sympatycznego, a w przyszłości stałby się odważnym lwem, który nie bałby się absolutnie nikogo i niczego
- Zdecydowałem się na Litleo, uważam że to najlepszy wybór - powiedziałem po wcześniejszym. długim zastanowieniu

Uśmiechnięta dziewczyna podała ci pokeballa Litleo, a następnie wypuściła swoją Skitty.
-Mam propozycję! Co powiesz, aby stoczyć bitwę pokemonów? Moje pokemony są silne co prawda, ale moja Skitty potrzebuje treningu. Chciałbyś spróbować swoich sił?-spytała dziewczyna uśmiechając się.

Nagła propozycja wpłynęła na ciebie dość dziwnie, gdyż dostałeś nagłych dreszczy emocjonalnych. Jednak chyba przed walką wypadałoby poznać Litleo.

Nagła propozycja walki lekko mnie zdziwiła, w końcu dopiero co dostałem swojego startera, mimo wszystko nie chciałem wyjść na jakiegoś słabeusza, który boi się walczyć, dlatego chętnie przystałem na propozycję.
- Chętnie stoczę z tobą swoją pierwszą walkę, wydaje mi się, że będzie to dobra okazja aby oswoić mojego pokemona z walkami, najpierw muszę go jednak lepiej poznać i zobaczyć jakie zna ataki- powiedziałem, po czym wyciągnąłem pokedex i rozpocząłem skanowanie stojącego obok mnie Litleo.

Pokedex wystukał ci dane Litleo:

Cytat :

Gatunek:Litleo
Płeć:Samiec

Typ:Ogień/Norma
Poziom: 10
Charakter: Jest bardzo wierny i lojalny. Zawsze staje w obronie swojego trenera i nie opuszcza go w potrzebie. Jest waleczny i bardzo odważny, dzięki czemu jest odpowiednim kandydatem na ofensywnego pokemona. Jego wadą jest to, że nie docenia przeciwnika i zachowuje się jakby był najlepszy, jednak gdy przegrywa to ma na tyle godności by uznać porażkę. Jest konsekwentny i wyrozumiały, ale nie lubi gdy jego trener w niego nie wierzy.
Ataki:
~Akcja(Tackle)
~Przeszycie(Leer)
~Żar(Ember)
~Dopracowanie(Work up)
Ability:Nieodkryta(Pokemon odkrywa swoją umiejętność, gdy warunki dla niej potrzebne są spełnione)

-Proszę, zaczynaj!-powiedziała Daisy i skinęła głową.

- W porządku, Litleo pokarz jaki jesteś silny, to twoja pierwsza walka, więc musisz się skupić!
Na początek użyj ruchu Work up, dzięki zwiększeniu swojego ataku oraz specjalnego ataku mocniej zaatakujesz. Następnie, nie zbliżając się do niego zbytnio uderz ruchem Ember, włóż w niego sporo siły, wtedy możliwe że ją podpalisz. Pamiętaj o tym żeby pozostawać ciągle w ruchu, wtedy maleje szansa na to, że cię trafi. Nie lekceważ przeciwnika! Skitty może i wygląda nie pozornie ale jest dobrze wytrenowana- powiedziałem, dopingując przy tym pokemona.

Twój Litleo przypuścił sprytny atak, jednak Skitty używając Przyciągania(Attract) obezwładniła lwiątko, które podpaliło kicię. Dziwnym trafem jednak Skitty szybko wróciła do formy dzięki Lum Jagodzie, którą miała przywiązaną do szyi. Kocurek korzystając z niezdolności do ataku lwa zaatakował Zmyleniem(Fake Out).
Walka rozpoczyna się!

Litleo 80% ~zakochany~
Skitty 78%

Litleo, postaraj się wyrwać z pod stanu zakochania, pamiętaj o tym, że to walka a nie randka!
Jeśli uda ci się wyrwać z tego stanu, użyj ponownie ruchu Work up, zostań w ruchu na wypadek gdyby chciała zaatakować! Następnie uderz kolejnym mocnym ruchem Ember, postaraj się włożyć w niego jak najwięcej siły! Nie zapomnij uważać na jej ataki!

Za 1szą stronę daję ci 16 punktów JF
===========================================================
Dopracowanie zadziałało, a pokemon mimo zakochania użył Żaru, jednak Skitty zaatakowała Zmyleniem i przedzierając się przez płomień zaatakowała lekko zwęgloną łapką na ogonku lwiątko. Obydwa pokemony są w stanie walczyć i są w świetnej formie. Kotek nie odpuszcza, a lwiątko jest widocznie wciąż odurzone urodą przeciwnika, jednak stara się o tym zapomnieć.

Litleo 60% ~zakochany~
Skitty 55%

Całkiem dobrze, jak na twoją pierwszą walkę, jednak nie lekceważ przeciwnika, jak widzisz ten kotek ma siłę. Tym razem zrobiły inaczej, spróbuj podpalić swoje pazury za pomocą Ember, a potem podbiegnij szybko do niej i dołóż jeszcze ruch Scratch, postaraj się także unikać jej ataków, jednak nie rozpraszaj się zbytnio a wtedy nasz plan się powiedzie!

Litleo posłusznie zaatakował lecz nie przewidział Skitty wędrującej nad nim która zwabiła jego wzrok Warczeniem jednocześnie obniżając atak przeciwnika, a następnie uderzając Zmyleniem. Lew wbił swoje pazury w przeciwnika lekko go podrażniając. Daisy była naprawdę świetną trenerką. Skitty powoli zaczęła opadać z sił tak samo jak twój Litleo. Lwiątko wreszcie wypętało się z zakochania.

Litleo 30%
Skitty 35%

-Ech, widać, że Daisy świetnie trenuje swoje pokemony. Mimo wszystko my się nie poddamy Litleo, w końcu wyrwałeś się ze stanu zakochania, więc będzie Ci łatwiej atakować. Spróbuj zakończyć tę walkę w wielkim stylu, wiem że potrafisz niesamowicie silnie atakować! Na początek użyj dwukrotnie Ember, aby nieco osłabić Skitty, potem pozostając cały czas w ruchu, zaatakuj drugi raz Ember, jednak przed zaatakowaniem wyskocz w powietrze. Następnie zakończ walkę wspaniałym Scratch spadając wprost na Skitty, wierzę że Ci się uda!

Skitty i Litleo walczyli do samego końca. Żar nie trafił ani razu. Zmylenie i Drapanie zderzyły się natomiast w kontakcie i obydwa pokemony padły z wycieńczenia. Walkę zakończył remis, a obydwa pokemony były z siebie dumne.
Daisy wycofała Skitty.
-To była świetna walka Hiroki! Masz już plan dokąd się wybierzesz?-spytała dziewczyna

W tym samym momencie do laboratorium wszedł Profesor Samuel Oak.
-Widzę, że nie było problemów Daisy. Mam nadzieję, że się bawiliście dobrze podczas walki.-powiedział uśmiechnięty staruszek i usiadł przy swoim biurku.

EXP:
Litleo + 0,5
~Obecny poziom Litleo to 10,5~

- Dzięki, na początek wybieram się do Viridian City, poza tym słyszałem, że stamtąd jest już nie daleko do Pewter City, gdzie będę mógł walczyć o swoją pierwszą odznakę- odpowiedziałem, uśmiechając się i wycofując Litleo do pokeballa. Kiedy zobaczyłem wchodzącego Profesora przywitałem się, po czym odpowiedziałem na jego pytanie:
- Tak, doskonale, pańska wnuczka to naprawdę świetna trenerka

Daisy szepnęła coś dziadkowi do ucha i wzięła swoją torbę.
-Skoro ruszasz w tamte strony do wybiorę się z tobą w podróż. Masz coś przeciwko?-spytała Daisy.

Profesor podpisywał papiery... Nagle zauważyłeś ogromny cień za sobą. Daisy odskoczyła do tyłu. Za tobą stał ogromny pokemon o mrocznym ubarwieniu. Mistrz Iluzji odepchnął cię prosto w Daisy, która cię złapała, a sam Zoroark podszedł do Profesora, który rozpoczął bitwę z napastnikiem.

Rotom profesora walczył dzielnie z Zoroarkiem. Duchowy przyjaciel Profesora osaczył najeźdźcę i spętał go Elektrosiecią, a następnie popieścił Piorunem. Na koniec dzięki Ukrytej mocy dobił przeciwnika.

Profesor złapał Zoroarka.
Daisy się zarumieniła gdy tak cię trzymała.

- Wiesz, mam tam do załatwienia pewną sprawę, lepiej żebym Cię w to nie mieszał- powiedziałem, lekko się rumieniąc ze względu na jej objęcie. Po czym wstając, zobaczyłem cały przebieg niesamowitej walki pomiędzy Rotomem Profesora Oaka, a Zoroarkiem, wyglądało na to, że naprawdę zna się na walce z pokemonami. Na koniec pogratulowałem mu zwycięstwa i złapania pokemona słowami:
-Gratuluję złapania Zoroarka Profesorze, to była naprawdę świetna walka, widać że zna się pan na bitwach

Profesor uśmiechnął się i wypuścił nowego towarzysza, aby od razu go zbadać. Daisy postanowiła mimowolnie pójść z tobą.
-Lubię niebezpieczeństwa...Proszę zgódź się!-powiedziała Daisy i podbiegła blisko ciebie.

Dziewczynie naprawdę zależało żeby pójść z tobą.