Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Rein nawet nie potrzebował twojej pomocy i uderzył tylko ręką w stwora i ten zamienił się w proch. Zack wyglądał tak jakby zaraz miał zacząć toczyć pianę z pyska i wrzeszczeć jak wściekły pis. Rein zachowywał za to spokój i nie wyglądał na przejętego tym, ze Zack wpadł do domu. -nie powinieneś siedzieć u swojej lubej "pączusiu"?- Chłopak wyszczerzył się złośliwie.

Zdjęłam zbroję i popatrzyłam się zmieszana to na Zacka to na Reina.
-Panowie spokojnie - poszłam między nich.
Po tym stanęłam między nimi i odwróciłam się do Zacka.
- Cóż Rein to... mój chłopak - powiedziałam w końcu.

Zack jeszcze bardziej się wkurzył. -Zwierzaki sobie kolekcjonuj, a nie chłopaków szukaj.- warknął i zrobił krok w tył wypadając z domu jak burza. -Chyba idzie się wypłakać swojej lubej.- wyszczerzył się Rein. Twoje zwierzaki wyszły z kata i zaczęły się do ciebie przymilać. -Co za idota z tego twojego brata.- Mruknął.

- Mi to mówisz? - zaśmiałam się do Reina.
Po chwili uwiesiłam się u szyi chłopaka.
- Chcesz się pośmiać to opowiem ci kilka jego przygód z moimi wynalazkami - zaproponowałam.
Po chwili ogarnęłam bałagan tutaj i się zamyśliłam. Chyba pójdę dalej spać a opowiem mu jutro.

-Oukey, ale jutro.- Odpowiedział Rein i położył się na kanapie. Zegar pokazywał 1 w nocy. -A raczej dzisiaj rano.- Poprawił się. W końcu mogłaś wrócić i dalej spać. Gdy tylko położyłaś się do łóżka. Tym razem już nic się nie śniło i obudziłaś się o 8 rano. Na łóżku siedział ci Blaze i gapił się na ciebie słodkimi oczami pokazując, ze jest głodny.

Popatrzyłam się na kota.
- No dobrze już dobrze, zaraz dam tobie i młodemu coś do jedzenia - poklepałam Blaze'a po łbie.
Sprawdziłam jeszcze szybko czy nie ma żadnej odpowiedzi od staruszka. Po tym cicho powędrowałam do kuchni by zrobić śniadanie. Będzie to... chleb w jajku i bułce tartej na patelni. Babcia kiedyś takie robiła, uwielbiałam. Plus te różniaste przyprawy.

-Mru.- Powiedział Blaze i zlazł z łóżka, a na jego głowie pojawił się mały smok. Przeparadowaliście do kuchni i tak zwierzaki czekały na jedzonko. Rein leżał rozwalony na kanapie i jeszcze spał. Mogłaś spokojnie zabrać się za robienie jedzonka i obudzić potem chłopaka tak jak chciałaś.

Uśmiechnęłam się zadowolona z tego. Będzie miał przynajmniej śniadanie jak tylko się obudzi z rana. W końcu jak zrobiłam tyle, żeby starczyło dla nas wszystkich by spokojnie zjeść to nałożyłam ładnie przystrojoną porcję dla chłopaka.
- Rein śniadanko - z tymi słowami oto obudziłam zielonka.

Chłopak obudził się w końcu zbudzony zapachem jedzonka. -Oooo, śniadanko do łóżka.- Wyszczerzył się i zerknął na to co przygotowałaś. Zwierzaki wytoczył się z kuchni i patrzyły na ciebie słodkimi oczami. -Mru.- Poprosił o jedzonko. Smoczek też zaskrzeczał. Blaze usiadł przy stole i łypał na to co leżało na talerzu.

Uśmiechnęłam się do chłopaka.
- Yup, mam nadzieję, że będzie smakować - powiedziałam.
Po tym nałożyłam tego samego moim zwierzakom na ich miski i na końcu ja wzięłam sobie coś do jedzenia. Mniam, mam tylko nadzieję, że nie spartaczyłam.

Po chwili wszyscy zaczęliście jeść. Reinowi nawet smakowało to co nawarzyłaś i nie wyglądał na takiego, który właśnie miał paść trupem od tej potrawy. Zwierzakom też smakowało. Po pół godziny zostały już tylko puste talerze. Rein westchnął zadowolony i zabrał się za zbieranie naczyń z zamiarem umycia ich.

Po chwili ja porwałam naczynia i je szybko umyłam. Jeszcze zrobiłam nam po herbacie na koniec i usiadłam z Reinem na sofie.
- No to opowiadać? - wyszczerzyłam się.
Po chwili jak chłopak chciał to zaczęła się cała moja paplanina. Na przykład jak skonstruowana przeze mnie rakieta rozdarła mu gacie, o innej rakiecie, która mu poszła w tyłek, o wybuchowych elementach do mojego bicza, o tym jak on nieraz się wściekał na to co zrobiłam bo nie ogarniał i potem przez niego najczęściej to wybuchało etc etc...

Rein słuchał rozbawiony tych wywodów. -Właśnie utwierdzasz mnie w przekonaniu, ze Zack to debil.- Wyszczerzył się i przesunął palcami po kosmyku twoich włosów. zwierzaki siedziały i wylizywały sobie miski co jakiś czas patrząc się na was czy czasem nie wyczarujecie im z powietrza jakiejś kiełbaski.

- No bo jest debil - powiedziałam.
Uśmiechnęłam się lekko jak chłopak przesunął palcami po kosmyku moich włosów i sie do niego przysunęłam, a po chwili lekko przytuliłam. Zwierzaki póki co dostały dużo jedzenia...

Rein pozwolił ci się przysunąć bliżej, ale nie wykonywał już żadnych innych gestów. Gdy zerknęłaś na zegar zobaczyłaś, że jest już po 10. Nagle zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Być może był to staruszek albo ktoś kto zainteresował się twoim ogłoszeniem. Mogłaś to sprawdzić odbierając połączenie.

Po chwili wstałam i odebrałam telefon.
- Tak, słucham? - typowa formułka na początek.
Westchnęłam. Może to akurat ten staruszek w sprawie materiałów o jakie go poprosiłam, byłoby fajnie, tylko do roboty pewnie zabiorę się jak Rein pójdzie bo nie chcę go nudzić.

-Dzień dobry.- Usłyszałaś dobrze ci znany głos staruszka ze sklepu.-Jeśli chcesz użyć porządnego metalu, by poprawić zbroje potrzebujesz Orichalku, mitycznego metalu.- Poinformował cię. -Nie wiem czy w tym świecie znajdują się złoża tego metalu, ale znam osobę, która może posiadać trochę tego metalu. Jego adres wyśle ci poczta elektroniczną.- Skończył staruszek i się rozłączył.

- Dziękuję bardzo! - powiedziałam szybko nim zdążył odłożyć.
Po chwili spojrzalam ma chłopaka.
- Cóż za jakiś czas pójdę wzmacniać zbroje - powiedziałam.
Po tym zawiesiłam mu ręce na szyi i się lekko przytuliłam.

Rein pokiwał głową. -Co ci poradził staruszek?- spytał się jakby to, ze dzwonił do ciebie starszy facet należący do Starego Ludu było czymś najnormalniejszym w świecie. Pogłaskał cie po głowie i zerknął na twoje zwierzaki, które nagle zaczęły wykazywać wami nadzwyczajne zainteresowanie.

- Powiedział coś o metalu zwanym orichalkiem - powiedziałam.
Teraz juz trochę pewniej się przytuliłam do niego. Mam nadzieje, że moje zwierzaki nic nie wykombinują. Zaczęłam się bawić jego włosami aż pocałowałam go w usta.

Rein pokiwał głowa i nie był nawet zaskoczony tym, że zaczęłaś się do niego dobierać. Burza hormonów i takie rożne sprawy. zwierzaki nie kombinowały, ale Blaze wlazł na kanapę z drugiej strony i zaczął wylizywać chłopakowi fryzurkę, a mały smok zlazł na głowę tobie i rozpłaszczył się dyndając kończynami na wszystkie strony.

Ja póki co tylko chcę zobaczyć czy mu zależy.
- Wy nawet chwile nie wytzymacie? - spytałam sięswoich stworków .
Po chwili puściłam chłopaka.
- Rein a kiedy byśmy mogli pójść gdzieś... Do kina czy coś? - spytałam się go niezbyt śmiał .

-Jasne.- Odpowiedział Rein. -Moze jutro po 17?- Spytał się i próbował przekonać Blaze, ze poprawianie fryzury jest mu nie potrzebne. Smoczek dalej siedział ci na głowie i mruczał coś po swojemu. kot w końcu znudził się lizaniem i usiadł obom Reina wpatrując się w niego świdrującym wzrokiem. -Co on robi?- spytał się zdziwiony zachowaniem twojego zwierzaka chłopak.

- Gejohomosapiensofilia - skwitowałam.
Ciekawe, czy Rein załapie żart o jaki mi chodzi. Pogłaskałam Blaze'a i po chwili poszłam dać swoim zwierzakom jeść. Sprawdziłam na telefonie e-mail, czy ten adres już jest... Smoczek jest zabawny, ale już dość nasiedział się na mojej głowie. Będę musiała stworki chyba troszkę podtresować.

Rein zachichotał. -No co ty, on tylko bardzo mocno kocha człowieki. Co nie kiciuś?- powiedział rozbawiony i potarmosił twojego kota na co ten zareagował liźnięciem Reina prosto w nos. Chłopak zaczął prychać. -Mru.- Potwierdził kiciuś. zostawiłaś swojego chłopaka z zakochanym w nim kiciusiem i poszłas sprawdzić maila. Tam miałaś wiadomość od staruszka w którym było tylko jedno imię - Azrail.