Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

- Tak, mimo iż strasznie urósł to dalej ten sam uroczy Vepro - zaśmiałam się i pogłaskałam kota po łbie.
Po chwili siadłam obok chłopaka i się oparłam wygodnie na sofie.
- Rozumiem, że niezbyt się lubicie z moim bratem? - spytałam. - W sumie mam to gdzieś, niech sobie lata za potworami bo i tak ma dom gdzieś.... - mruknęłam.

-Mruuu.- Potwierdził Blaze i usiadł sobie majtając swoja kitą jak pies chociaż był uroczym kotkiem. -"Niezbyt" nie jest dobrym słowem.- powiedział Rein. -Raczej on mnie bardzo nie cierpi, bo walczę na własny rachunek. Drużyna najważniejsza, gra zespołowa, itp itd. Głupie pierdoły.- Skrzywił się i pogłaskał twojego kota. -Hmmm... Zack nie interesuje się domem?- Dopytał się.

- Ja też wszystko na własny rachunek sobie robię i jakoś nie ma o to wontów... Zresztą póki co nie walczyłam tak wiele tylko klepałam zbroję czy uzbrojenie - westchnęłam. - Cóż, jest tu ledwo co, czasem zrobi coś do jedzenia, jak to ostatnio upiekł ciastka, prześpi się jedną noc na kilka i więcej go tu nie ma - powiedziałam zrezygnowana. - Nasi rodzice są porwani a ja na razie nic nie zdziałam... - spuściłam głowę.

Rein pokiwał tylko głową. Blaze zerknął to na ciebie to na chłopaka i położył ci łeb na kolanach mrocząc głośno. Zegar pokazywał już 14. Nagle chłopak zerknął w stronę okna. -Szlaag. Zack wraca.- Mruknął. Rzeczywiście widziałaś swojego brata niezbyt zadowolonego zmierzającego w kierunku domu.

Spojrzałam na okno.
- Ajj... - powiedziałam. - Chodź do mojego pokoju, może cię nie widział - powiedziałam szybko i pokazałam chłopakowi, gdzie mój pokój a sama ukryłam jedną szklankę za sofą i z drugiej ja sobie najspokojniej w świeci piłam.
Jeszcze tego brakowało by ten furiat połowę domu rozwalił.

-taaa, może mnie jeszcze w szafie schowasz?- Mruknął Rein, ale poszedł za twoim kotem, który wskazywał mu drogę. Zack wszedł do domu w niezbyt dobrym humorze. Nawet się nie przywitał i naburmuszony ruszy do kuchni. Twój kiciuś podszedł do ciebie i zamruczał zadowolony. Blaze nawet nie zainteresował się twoim bratem.

Spojrzałam na Zacka.
- A tobie co? - spytałam się go.
Po chwili westchnęłam i poszłam z kotem do swojego pokoju zobaczyć jak tam Rein się ma, na wszelki wypadek drzwi zamknięte na zamek. Często to robię to nic dziwnego....

Zack nic nie odpowiedział i wyszedł z kuchni o swojego pokoju trzaskając drzwiami. Blaze tylko mruknął i mogliście iść do twojego pokoju gdzie ukrywał się Rein. Chłopak siedział sobie w fotelu i ze znudzona miną przeglądał jakąś książkę. Na szczęście nie wszedł do szafy. -Poszedł sobie?- Spytał się.

- Nie, jest w swoim pokoju - odpowiedziałam chłopakowi.
Siadłam naprzeciw niego.
- Ogólnie w jakim celu teraz do mnie przychodzisz? Bo o nic sensownego nie pytasz... Na ogół szukam zajęcia, więc jakbyś chciał bym coś ci zmontowała to bardzo chętnie - powiedziałam.

Rein wzruszył ramionami. -A tak sobie przylazłem, bo się nudzę.- Powiedział i ziewnął. Blaze usiadł sobie obok ciebie i mruczał sobie zadowolony z siebie. Twój brat jak na razie chyba nie miał zamiaru wychodzić ze swojego pokoju. -Zack dostał kosza.- Poinformował cię Rein i zachichotał wrednie.

- Ah o to chodzi... - powiedziałam do chłopaka.
Podrapałam się po głowie. Cóż w sumie przy takim bufonie się nie dziwię... Westchnęłam i się rozejrzałam po pokoju. Zaczęłamggadać z zielonkiem o czymkolwiek. Pytałam go o zainteresowania, czasem jakiś kawał... By nam miło zszedł czas.

Rein okazała się całkiem dobrym towarzyszem do rozmowy i potrafił opowiadać żarty. Szybko minął ci czas i ani się obejrzałaś i było już po 18. -Dobra, lepiej jak się stad zmyje.- Powiedział Rein i podszedł do okna. -Na razie.- Pożegnał się i wyskoczył przez okno. Gdy wylądował pomachał ci i zniknął pomiędzy drzewami.

Także mu pomachałam i byłam bardzo zadowolonaz tej rrozmowy.
- Paa do zobaczenia - powiedziałam mu.
Niedługo po tym poszłam do łazienki się umyć i przebrać. Na brata nawet nie zwracałam uwagi, lepiej nawet go chyba nie tykać. Jest jak mrowisko... Po tym poszłam spać.

Szybko zasnęłaś ze swoim ogromnym kotkiem u boku. Śnił ci się zielony rangers i jego mega zord oraz inni Rangersi atakujący smoka przypominającego Acnologie. Obudziłaś się gdy właśnie reszta rangersów przywoływała swoje zordy. Zegar pokazywał już 8, a twój kotek leżał sobie spokojnie  chrapał głośno.

Ziewnęłam i pogłaskałam swojego kota po łbie.
- Muszę ci chyba jakieś legowisko zrobić bo mam pełno sierści w łóżku - zaśmiałam się do kota i po chwili wstałam.
Ruszyłam w kierunku łazienki by się umyć i przebrać, zapowiada się kolejny nudny dzień... Może znowu wyjdę poszukać dziur w przestrzeni? Nie... póki co nic interesującego w okolicach raczej nie ma...

-Mru.- Blaze zaprzeczył i usiadł na podłodze. Zrobił swoja minę, by okazać, ze się na ciebie focha. Wyglądał przy tym całkiem pociesznie. Poszłaś się umyć i przebrać, a kot dalej siedział obrażony. Chyba będziesz musiała go czymś przekupić. twojego brata widocznie nie było w domu, bo śniadanie nawet nie było przygotowane.

Spojrzałam na kota i rzuciłam mu swoją paczkę ciastek. Miała być moja, ale cóż...
- Masz i to jest na zgodę, jak będziesz grzecznie spał na legowisku, które ci przygotuję to przez tydzień masz po paczce smakołyków - pogłaskałam kota po łbie. - A teraz siedź grzecznie w domu, a ja pójdę na zakupy, jest zakaz wprowadzania zwierząt do supermarketu - powiedziałam.
Po tym wzięłam kasę i zrobiłam listę potrzebnych rzeczy. Długo nam tych oszczędności nie wystarczy... Poszłam na chwilkę do swojego komputera i dałam w internecie ogłoszenie. Jego treść była mniej-więcej taka, i to nie jet żadne ogłoszenie matrymonialne etc...
"15-latka obeznana w technologii szuka pracy. Może pracować przy montażu, naprawie [...]"
Dalej było wymienianie tego, przy czym mogłabym pracować, może ktoś odpowie. W sumie przydałoby mi się zainwestować w nowy telefon, na przykład taki Alcatel OneTouch... Po tym ruszyłam do supermarketu... I wstąpię do sklepu zoologicznego tam... Podpatrzę jak wyglądają legowiska dla kotów... Bo rozmiaru XXXXXXXL raczej nie mają.

Kupiłaś co chciałaś i o dziwo mieli w zoologicznym posłanie w sam raz dla twojego kota. Pewnie było ono robione z myślą o wielkich nowofunlandach i bernardynach, ale Blaze tez mógł się na nim zmieścić. Przytaszczyłaś zakupy do domu. Blaze popatrzył się krzywo na nowe posłanie i jakoś nie wyrażał chęci położenia się na nim. Gdy zerknęłaś do komputera na razie nie było żadnych odpowiedzi na ogłoszenie, ale wisiało ono dopiero jakieś pół godziny.

Spojrzałam rozbawiona na kota, posłanie położyłam obok swojego łóżka i na nim dałam miskę, którą też kupiłam specjalnie dla Blaze'a i wysypałam tam smakołyki. Mam nadzieję da się przekupić... Po tym siadłam przed komputerem i zaczęłam na nim pisać, grać, etcetc, co chwila sprawdzając ogłoszenie i mając nadzieję, że nie odpowie na nie żaden zboczeniec... Większość ludzi pewnie do tego krzywo będzie się patrzeć przez mój wiek...

Miałas kilka propozycji, ale nie były one zbyt warte, bo raczej byli to napaleni 13 latkowie chcący się umówić na randkę. albo coś innego. Blaze siedział sobie spokojnie w swoim legowisku. Przekrzywiał tylko głowę i wpatrywał się w ciebie. W internecie tez nie było nic ciekawego oprócz rozdmuchiwania Power Rangers i tego, ze walczyli ze złem. Czyli nic interesującego. w sumie mogłaś zobaczyć sobie co takuiego nagryzmolił na forum Samuel.

Westchnęłam i weszłam na tamto forum by sobie poczytać co nieco spekulacji o power rangers. Czasami tam odpowiadałam na jakiś post czy coś... I mój nick "Shadow Dragon". Heh... Nikt się pewnie i tak nie skapnie to po co mam zmieniać? I te propozycje od 13-latków mnie dobijały, dosłownie... W ogóle po co sobie robią nadzieję u osoby dwa lata starszej, zwłaszcza, że takie młodziki to jeszcze kurduple? Ehh...

Po za plotkami na temat zielonka i innych rangersów nie było nic ciekawego. Samuel pewnie pisał to wszystko, by zmylić opinie publiczna i rozpowiadać nieprawdziwe plotki na ich temat. Co było nawet dobrym pomysłem, bo nikt wtedy nie interesował się jak jest na prawdę. Blaze siedział w swoim gniazdku i mruczał nawet zadowolony.

Westchnęłam i po chwili wyłączyłam komputer. Zerknęłam jak tam Blaze się przekonuje do nowego posłania. Ja nie mam zamiaru mieć łóżka całego w sierści... Czasem z kotem będę spała ale nie codziennie... Pogłaskałam kota po karku i po chwili wyszłam z nim na spacer. Może będzie się działo cokolwiek ciekawego. Kto wie?

Na dworze było tak jak zwykle. Kotek bardzo zadowolony szedł sobie za tobą i mruczał coś po swojemu. Świeciło nawet słońce i na horyzoncie nie było żadnych potworów, chociaż przy jednym z drzew stała sobie bardzo ci znajoma niebieska butka, a Doktorka w pobliżu chyba nie było.

Podeszłam do tej budki i zapukałam, moze Doktor jest w środku lub zapomniał zamknąć drzwi? Nie żebym chciała mu coś ukraśc, tylko byłam ciekawska co on takiego moze mieć w tej budce... Strasznie mała.... Po chwili jak nie dzieje się nic interesującego to idę dalej, a w końcu ruszam do fabryki by sobie potrenować... Tym razem walkę mieczem, do tego akurat używam swojej prawdziwej broni.