Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Rein zamyślił się i zerknął na zegarek. -Niestety, nie. Musze już się zmywać. Robota wzywa.- Odpowiedział i swoim zwyczajem wyskoczył przez okno i ci pomachał na pożegnanie. Blaze zamruczał i zaczął się teraz do ciebie kleić. -Mru.- Skomentował to wszystko.

- Dobra to paaa - pomachałam mu.
Pogłaskałam Blaze'a i tak go długi czas niańczyłam, aż w końcu poszłam do doktora. Ciekawe co tam u niego po tej akcji na potwora. Tamten smok był okropny.
"Ty chociaż wyglądasz jak tatuaż to jesteś lepszym smokiem "-stwierdziłam.

No ja myślę Odpowiedział tylko Smok i znowu już nie miał nic do powiedzenia. Mogłaś spokojnie wyjść ze swoim kotem i zobaczyć czy TARDIS Doktorka jest tam gdzie była poprzednio. Blaze pierwszy tam dobiegł i zaczął podskakiwać jak piłeczka widząc, ze budka stoi tam gdzie stała. Doktorek słyszac odgłosy wyjrzał na zewnątrz. -O, cześć.- przywitał się.

- Cześć - odpowiedziałam.
Pogłaskałam Blaze'a by się trochę uspokoił.
- Widzę, że panu nic się nie stało po tym gonieniu za potworem.... Co jak co, ale Thorem to pan nie jest - zaśmiałam się bardzo rozbawiona.

-Mru.- Twój kot potwierdził twoje słowa. Doktorek tylko wzruszył ramionami i zmarszczył brwi. -Ach... o to chodzi. Trochę się za nim nalatałem, bo do ogona przyczepiło sie jedno z moich urządzeń i chciałem go odzyskać.- Powiedział całkiem poważnym tonem. Blaze tylko przekrzywił głowę.

Westchnęłam .
- Ja bym utratą głowy dla jakiegoś urządzenia nie ryzykowała - stwierdziłam tylko.
Po chwili zaczęłam lazic wokół panelu i się mu przyglądać. PrzynajmniejRein był dzisiaj trochę jak na moje urodziny. Więcej nikt o tym nie pamięta...

Blaze na chwilę gdzieś się zmył, by wrócić turlając przed sobą jajko. -Mru.- Powiedział i popchnął je łapą w twoja stronę. Doktorem rozbawiony zerkał to na kota to na ciebie. Facet nachylił się nad kotem i szepnął mu coś do ucha, bo Blaze zrobił bardzo kombinującą minę. Po chwili Doktor tylko poklepał kota po łbie. Sama nie wiedziałaś co wymyślili.

Spojrzałam to na kota, to na doktora, to na jajko.
- Co tam takiego knujecie? - spytałam i podeszłam bliżej do nich.
Zerknęłam na jajko. Jak duże ono jest? Westchnęłam i czekałam na odpowiedź od Doktora.

-A nic takiego.- Oboje zrobili niewinne oczy. Jajko było twarde i wielkości strusiego jaja. Na dodatek było pokryte futerkiem, chociaż bardziej to był taki miły w dotyku meszek. Mogłaś się domyślić, ze wykluje się z niego coś bardzo puchatego i milusiego.

Wzięłam sobie jajko na ręce.
- Po co je tutaj pan trzyma? - spytałam się doktora.
Westchnęłam i po chwili oddalam mu to jajko. Sprawdziłam przez telefon czy ktoś odpowiedzial na ogłoszenie, rety niech ktoś napisze wreszcie porządny.

-To nie moje jajko.- Odpowiedział i ci je oddał. -Sam nie wiem skąd się tutaj wzięło. Może twój kot je zniósł jak kwoka?- Wyszczerzył się. Na twoje ogłoszenie na razie jeszcze nikt nie odpowiedział. Blaze zamachał ogonkiem i pokręcił łbem, ze to nie jego jajko i on ma na stanie dwa swoje.

- Nie, kocurki jajek nie znoszą - stwierdziłam rozbawiona.
Wzięłam wiec to jajko. Ciekawe co się z niego wykluje. Po chwili się rozejrzałam.
- Może ja juz pójdę, będę czekać na Reina - westchnęłam i poszłam w kierunku wyjścia.

Wyszłaś wiec z budki. Doktorek się z tobą pożegnał, a Blaze tuptał zadowolony za tobą. Chyba miał nadzieję, ze będzie mógł wysiadywać to jajko. Słońca ładnie świeciło i gdy sprawdziłaś na komórce była już 12. W końcu doszłaś do domu. W kuchni siedział naburmuszony Zack, który totalnie olewał wszystko co się wokół niego działo.

Popatrzyłam się na Blaze'a.
- Weź mu zrob jakąś filuśną fryzurkę - powiedziałam.
Podeszłam do Zacka.
- Ej to nie koniec świata... Chcesz coś do jedzenia, picia? - spytałam się go.
Cóż wypada by raz na jakiś czas przemówić ludzkim głosem.

Blaze rzucił się na Zacka i zaczął go liżąc swoim dużym jęzorem. Chłopak próbował się jeszcze jakoś bronić, ale nie miał szans z ogromnym kociskiem. W końcu kot go puścił pokazując ogromnego irokeza na jego głowie. -Wex coś zrób z tym swoich cholernym kotem.- Warknął tylko zirytowany i wyszedł do pokoju.

- Moja kiciusia - powiedziałam do brata.
Po chwili razem z kotem poszłam do pokoju. Położyłam jajko na jego legowisku.
- Chcesz to owin je ogonem, siadając na nim to byś je zgniotl swoimi - powiedziałam rozbawiona.
Pogłaskałam kota i wzięłam jakąś książkę. Zaczęłam ją czytać sobie sspokojnie.

-Mruuu.- Zgodził się kiciuś i zadowolony położył się na swoim gniazdku trzymając pomiędzy przednimi łapami jajko. Wpatrywał się w nie zaciekawiony i chyba w jego niezbyt mądrym łepku kłębiły się myśli co tez takiego może się w nim kryć. Mogłaś sobie spokojnie poczytać książkę. Na twój telefon przyszła wiadomość od Samuela. "Widziałem twoje ogłoszenie. Mam dla ciebie kilka zadań na jutro."

Zaśmiałam się na widok zamyślonej mordki mojego kota.
- Też jestem ciekawa, ale dowiemy się dopiero jak się wykluje - westchnęłam.
Popatrzyłam się zaskoczona na sms.
"Jakich? Chcę wiedzieć czego się spodziewać "-odpisałam.

"Kilka napraw, rożne urządzenia oraz zbroje." Odpisał tylko. Blaze dalej gapił się w jajko i przekrzywiał łepek. Tez był ciekawy co jest w środku. Pomału zaczęło ci się tutaj robić paranormalne schronisko. Jak przygarniesz Doktorka to i kosmitę byś miała. No i jeszcze Samuel. Czytałaś sobie dalej i zegar w końcu pokazał 17. Cos zapukało ci do okna.

"Dobra to gdzie mam jutro przyjść i o której?" - spytałam się jeszcze.
Po chwili jak usłyszałam pukanie to się zdziwiłam. Może to Rein? Zerknęłamkto to i otworzyłam okno jak to był ktoś znajomy. Będzie dla mnie jutro jakaś robota, wreszcie... Ogłoszenia nie kasowałam, przecież od Samuela mam tylko jedno zlecenie, nie na stałe...

"przyjdź rano" Odpisał tylko. Gdy otworzyłaś okno do pokoju wskoczył Rein z bukietem kwiatów. Wręczył ci je. -Proszę.- wyszczerzył się i zadowolony rozejrzał się po pokoju. Gdy zobaczył tylko Blaze zajętego jajkiem podszedł i cmoknął cię w policzek.Wyglądał na bardzo zadowolonego z czegoś i na dodatek miał bardzo dobry humor.

"Dokąd?"
Po chwili jak chłopak zjawił się z kwiatami to się ucieszyłam.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się szeroko.
Jak mnie cmoknął to ja jego też.
- Co jest powodem twojego tak dobrego nastroju? - spytałam się Reina.
Kwiaty wstawiłam do wazonu i nalałam tam trochę mineralnej. Po tym przytuliłam się do chłopaka.

"w fabryce czyli tam gdzie zawsze." Odpisał jaszczur, a ty mogłaś zająć się swoich chłopakiem. -Bo mogłem tutaj przyjść?- Odpowiedział rozbawiony. Blaze na razie zostawił jajko w spokoju i zaczął się do was przymilać licząc na podrapanie za uszkiem.-Mruu.- Usiadł i wpatrywał się w wasza parę z uwielbieniem.

- No to fajnie - odpowiedziałam.
Jeszcze się do niego przytulałam. Po chwili dla spokoju poglaskałam Blaze'a po łbie i podrapałam go za uchem.
- Co tam porabiales? - spytałam się chłopaka i go puściłam, po czym usiadłam na łóżku.
Po chwili i ja mu zdałam małe relacje z dnia dzisiejszego.

-Hym..- Rein zastanowił się chwilkę. -Musiałem załatwić kilka spraw w Nowym Jorku. Pałętało się tam trochę potworów i mój mega zord musiał sobie z nimi poradzić.- Odpowiedział i uważnie słuchał twojej relacji z całego dnia. -Hym.. tez nie wiem co to za jajko.- Mruknął obserwując twojego kota.