Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Westchnęłam.
- Przynajmniej masz coś porządnego dp roboty... No mnie jutro czeka mała robota przy naprawachu Samuela - powiedziałam jeszcze.
Znowu się w niego wtuliłam i się uśmiechnalam. Zack pewnie niedługo pojdzie, no chyba że mnie zaskoczy.

Rein tez wyglądał na zadowolonego. Przytulił się do ciebie. Blaze po chwili też wpakował się na łóżku i mrucząc głośno zaczął się do was tulić i gadać po swojemu. -Hym.. no to świetnie przynajmniej nie będziesz wiecznie marudzić.- powiedział i pociągnął cie rozbawiony za ucho.

Uśmiechnęłam się.
- No tak, mam towarzystwo takie, że lepszego być nie może - powiedziałam bardzo zadowolona. - Ogólnie nie spodziewałam się tego, że ktoś nagle się mną zainteresuje... Co ci się we mniesspodobało? - spytałam.

Rein tylko się uśmiechnął, ale nic nie odpowiedział. Zaczął bawić się twoimi włosami i podrapał też Blaze pod mordka, by nie latał jak głupi. Westchnął. -a rożne rzeczy.- Odpowiedział enigmatycznie. przekrzywił głowę i owinął sobie kosmyk twoich włosów wokół palca.

- Jakie? - spytałam się go.
Trąciłam go w nos i się jeszcze bardziej wtuliłam w niego.
- Jesteś moim najlepszym prezentem urodzinowym w życiu - wyszczerzyłam się. - A ty kiedy masz urodziny? - spytałam się go zaciekawiona.

Rein wzruszył ramionami na kolejne takie samo pytanie i po prostu je zignorował. Poklepał cie tylko po głowie. -Nie dopytuj się.- Powiedział i podrapał Blaze pod mordka na co kot zareagował mruczeniem. Gdy zerknęłaś na zegar zobaczyłaś, ze jest już 19. Czas nawet szybko ci zleciał. Jajko dalej leżało w gnieździe twojego kota.

- No dobra - powiedziałam w końcu.
Rozejrzałam się i zostanowiłam.
- To zostajesz dzisiaj na noc czy wolisz nie bo mój brat jest? - spytałam się. - Chociaż może niebbędzie próbowałcie zabić chyba że mocno się na siebie czubicie - stwierdziłam.
Siedziałam teraz obok niego i głaskałam Blaze'a.

-Lepiej jak na noc się zmyję. Nie chce zostać pogoniony przez Zacka trzymającego siekierę.- Mruknął i skrzywił się jakby coś sobie przypomniał. -Kolejny raz.- dodał. Zerknął na zegar i pogłaskał twojego kota. -Moze lepiej jak już się stad zmyje.- Powiedział i wstał. Pomachał ci i otworzył okno wyskakując przez nie jak zawsze.

- Już kiedyś cie dopadł? - spytałam się go. - Paa kochanie - powiedziałam.
Po chwili jeszcze mu pomachałam i westchnęłam. Cóż był bardzo fajny, nawet świetn ... Dużo by tu wymieniać tego co mi się w nim podoba. Mój zielonek. Po tym poszłam zebrać swoje narzędzia w garau i w końcu poszłam się umyć oraz przebrać. Jutro moja pierwsza robota.

Zielony nawet nie dosłyszał ostatnich słów i pobiegł w stronę lasu. Mogłaś zająć sie swoimi sprawami mijając przy okazji w kuchni Zacka, który cały czas nie był zadowolony. Ogarnełas trochę swoje narzędzia i znowu skierować się do swojego pokoju. Cały czas łaził za tobą Blaze mrucząc i trącając cie łapa o jakiś kawałek mięska.

Poszłam do kuchni i dałam mu kawałek mięsa, taki porządny. Zaczynam się obawiać co będziejjak przyjdą rachunki.
- Zack a ty masz coś jeszcze oszczędności? Bo mi niezbyt wiele zostało, a niedługo pewnie przyjdą rachunki, nawet zrobiłam ogłoszenie w internecie, mogę wykorzystać mój talent przy tym - westchnęłam. - I uszy do góry - objęłam brata wokół szyi. - Bądź w końcu bardziej społeczny - powiedziałam.

Zack tylko coś burknął, wyrwał się i poszedł do swojego pokoju olewając twoje pytania. Zerknęłaś na stół i zobaczyłaś, ze jednak wszystkie rachunki zostały opłacone. Blaze zadowolony wcinał mięsko i zamachał kitą oblizując sobie mordkę. -Mruuuu.- Przytulił się do ciebie liznął cię swoich długim jęzorem.

Westchnęłam.
- Zack to kolek - burknęłam tylko trochę zawiedziona.
Po policzkach pocieklo mi kilka łez, ale po chwili się ogarnęłam.
- Muszę odnaleźć rodziców - westchnęłam.
Poszłam po chwili się umyć i spać. Wzięłam Blaze'a do łóżka.

-Mruuu.- Blaze przytaknął i poszedł za tobą do pokoju. Umyłaś się i przebrałaś wiec mogłaś teraz iść spać. Szybko zasnęłaś i śniło ci się, ze znowu leciałaś na Acnologii. Obudziłaś się w tej samej chwili gdy smoczysko właśnie szykowało się na szturm na zordy rangersów. Gdy zerknęłaś na zegar ten pokazywał 8, a Blaze leżał rozwalony na większej części łóżka.

Spojrzałam rozbawiona na swojego kota. Spojrzałam na jajko i wzięłam je sobie do torby owiniete w bluzę. Następnie poszłam się umyć oraz przebrać. I śniadanie.. Duża jajecznica dla mnie i dla kota. Westchnęłam. Zack bardzo często doprowadza mnie do płaczu, ale teraz jest arcykołkiem. Poszłam po tym do fabryki.

Szybko się uwinęłaś i mogłaś ruszyć z kotkiem do fabryki. Jak zwykle wędrówka zajęła ci pół godziny i ujrzałaś budynki twojego ulubionego miejsca. Tuz przy wejściu czekał Samuel. -Cześć.- przywitał się jaszczur i pokazał na stertę różnych urządzeń. Telewizory, lodówki, komputery oraz inne sprzęty AGD. -mój kumpel zajmuje się naprawa i sprzedaż tego typu złomu nie wyrabia to poleciłem mu ciebie. Oczywiście za każdy naprawiony sprzęt dostaniesz wypłatę. 20% z ceny za jaka uda sie go upchnąć.- Przedstawił ci sytuacje.

- No to nieźle - powiedziałam, patrząc się na to wszystko.
Po chwili zaczęłam wszystko porzadkowac i ustawiać od tych najmniej uszkodzonych po te najgorsze... naprawy zaczęłam od tych najcięższych. Potem będzie coraz lże , chyba że mnie coś zaskoczy. Zajęcie w sam raz dla mnie. Zabrałam się do pracy... Hmm... Dość dużo tego wszystkiego. Ale im więcej roboty tym więcej zarobie. Co jakiś czas szłam do sterty swoich szmelców po części...

Wzięłaś się do roboty, a jaszczur tylko się przyglądał. Udało ci się na razie naprawić tak z połowę przyniesionych sprzętów. Na chwilę zniknął i po chwili podjechał samochodem, by zapakować to co zdążyłaś zrobić. Gdy zerknęłam na komórkę ta pokazywała już 15. -Jak coś to twoja zapłata za ta część urządzeń przyjdzie jutro. ja ci ja dostarczę.- powiedział Samuel i zmienił się w swoją ludzka formę.

- Oki - powiedziałam. - Ja tu jeszcze trochę popracuję i jak co naprawione przedmioty znajdziesz na dolnych halach, pomieszczenie numer 6 - poinformowałam go.
Po tym zabrałam się za dalsze naprawy i wszystko zanosiłam do wymienionego pomieszczenia. Jest ono na szczęście niezbyt daleko. Chciałam mieć na jutro mniej roboty. Cóż Samuel pewnie za to teżccoś zgarnie.

Przed 16 skończyłaś już naprawiać większa część pozostałych sprzętów, a resztę zostawiłaś sobie na jutro. Blaze zaczął podskakiwać jak piłeczka, gdy zobaczył jak skończyłaś. Chyba już trochę się tutaj nudził. jajko jak to jajko siedziało spokojnie w torbie i nic po za tym. Mogłaś teraz ruszyć do domu, by coś zjeść, bo zaczęło ci przeciągle burczeć w brzuchu jakbyś miała tam orkiestrę.

Już tylko trochę mi zostało... Ale byłam zbyt głodna.
- No jużjuż - poklepałam kota po łbie.
Poszłam za resztę pieniędzy kupić jajka i kiełbaski. Następnie poszłam do domu. Wzięłam patelnię i zaczęłampiec kkiełbaski. Kotu dałam tak ze trzy by wytrzymał, dopóki nie skończę.

Weszliście do domu i mogłaś zabrać się za robienie kolacji. Kotek zadowolony zjadł kiełbaski i mrucząc powędrował do kuchni. Twojego brata już nie było w domu. Pewnie zmył się już dawno temu. Nawet nie zauważyłaś jak szybko minął ci czas. Dopiero gdy zerknęłaś na zegar okazało się, ze jest już 19.30. Blaze dalej się do ciebie łasił i zerkał co chwila na jajko.

Pogłaskałam kota i poszłam się umyć oraz przebrać.
- No Blaze, czas iść spać - westchnęłam.
Dzisiaj nawet nie widziałam Reina. Pewnie ma dużo zajęcia. W pokoju wyjrzalam za okno, spojrzałam na ogłoszenie. Pewnie póki co żadnych opinii nie będzie. Ziewnęłam i położyłam sięw lłóżku.

Szybko zasnęłaś. Znowu śniło ci się, ze lecisz na grzbiecie Smoka apokalipsy. Potwór niszczył swoim ognistym oddechem wszystko wokół, a lecieliście przecież nad Nowym Jorkiem. Obudziłaś się w chwili, gdy zaczęły na was szarżować mega zordy rangersów. Gdy zerknęłaś na zegar pokazywał on godzinę 7. Blaze leżał na swoim legowisku na grzbiecie i machał zabawnie łapkami.

Zaśmiałam się. Blaze był taki zabawny... Westchnęłam i poszłam się ubrać. Po tym zrobiłam omlet i zawołałam kota. Ja szybko zjadłam i zebralam swoje rzeczy. Czas iść naprawić resztę sprzętu... Wysłałam sms do Reina "Jak tam?". Te moje sny były dość destrukcyjne. Rozejrzałam się wokoło. Po tym ruszyłam do fabryki.