Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Spojrzałam rozbawiona na Blaze'a i go pogłaskałam po łbie.
- Spokojnie spokojnie bo nam cały dom zachopsasz - powiedziałam do stwora i dałam mu jeszcze jeden batonik i sama też coś zjadłam.
Na ogół dalej miałam niezbyt dobry humor ale co tam.

-Mruuu. Mruu. Miał. mruuu.- Baze uspokoił się, ale za to zaczął coś sobie pomrukiwać i nucić. Zack upiekł już wszystkie ciastka i poszedł do swojego pokoju. Kiciuś łypał łakomie na nie, ale nie rzucił się na nie. -Mruuuu.- Poprosił grzecznie. w telewizji znowu pokazywali wynurzenie się megazorda zielonego rangersa.

Westchnęłam i jak ciasteczka trochę ostygły to dałam tak ze 3 mojemu stworkowi. ama też wcięłam jedno i poszłam do łazienki, tam się umyłam i tak dalej, po czym położyłam się do łóżka... Zielony zestresował mnie praktycznie bez powodu. Ale muszę mu przyznać jedną rzecz... ładny jest.

Blaze lata sobie za tobą i mruczał zadowolony. Podskakiwał sobie czasami jak piłeczka i był przy tym bardzo uroczy, chociaż nie aż tak jak zaczęłaś sobie wyobrażać tego przystojniaka aka zielony Rangers. Wykąpałaś sie spokojnie i położyłaś do łóżka ze swoim cieplusim grzejnikiem. Jakby Blaze był człowiekiem miałabyś bardzo przytulaśnego chłopaka. Zasnęłaś szybko. Nic aż takiego ci się nie śniło, ale gdy się obudziłaś zobaczyłaś nad sobą twarz zielonego rangersa.

Jak się obudziłam to miałam zaskoczenie jakich mało. Zrobiłam duże oczy i się sunęłam ba bok, po czym usiadłam i spojrzałam pytająco na chłopaka.
- Emmm co tym razem? - spytałam się go wyraźnie zdziwiona tym, że tak po prostu wszedł sobie do mojego pokoju.
Dobrze, że mam piżame a nie bieliznę jak to czasami lubię...

-Nic takiego. Lubie się czasami pogapić na ludzi jak śpią.- Odpowiedział i zszedł z łóżka. Usiadł na fotelu. Blaze tylko się przeciągnął i popatrzył zdziwiony na gościa, ale nie wyglądał na złego. Przeciągnął się i zamruczał jak traktor. Chłopak tylko patrzył się na ciebie zaciekawiony twoja reakcją. Po chwili dotarło do ciebie, ze nawet nie znasz imienia tego gościa.

Przeciągnęłam się i spojrzałam znowu na niego.
- Ogólnie skoro mnie tak nawiedzasz to może się przedstawisz? - zaproponowałam chłopakowi i czekałam na to co mi odpowie.
W sumie był nie tylko ładny... Ale mniejsza z tym, nagle tak by mnie wzięło? Chociaż słyszałam o takich co po tygodniu potrafili wziąć ślub...

-Jestem Rein.- Przedstawił się chłopak. Blaze przeciągnął się i zadowolony wlazł na łózko i zaczął się łasić nie zwracając uwagi na chłopaka. Ten przekrzywił głowę. -Cóż za uroczy zwierzak.- powiedział. Jego ogara nigdzie na szczęście nie widziałaś.

Uff dobrze, że tego stwora nie wziął ze soba... Ciarki mam na sam jego widok... Pogłaskałam Blaze'a po łbie i podrapałam go pod mordką.
- Ja Klaudia, chociaż pewnie i tak już wiesz znając los - odpowiedziałam chłopakowi.
Obecnie siedziałam, tuląc do siebie swojego Vepro.
- Ogólnie skąd masz moce rangersa? - spytałam się go. - I czy nie współpracujesz z resztą przez smoka czy jak? - kolejne pytanie.

Wzruszył ramionami. -Tak po prostu zostałem rangersem.- Odpowiedział na pierwsze pytanie. -a nie współpracuje z resztą, bo nie podoba mi się idea grupki wybrańców walczących ze złem. Fuj.- skrzywił się teatralnie. Blaze zamruczał zadowolony z głaskania i zerknął niezbyt zadowolony na Reina.

Zaśmiałam się na słowa chłopaka...
- No tia... Cóż trochę o tym wiem... - westchnęłam.
Mój brat yo zapatrzony w siebie bałwan i nic poza tym. Popatrzyłam się na Reina. Po tym na Blaze'a, który wcale nie był zadowolony z tego wszystkiego...

Rein wzruszył ramionami. Blaze mruczał sobie i udawał, że nie widzie chłopaka. Ten wstał i ruszył w stronę okna. -No cóż, muszę na razie spadać. mój numer telefonu masz.- Wyszczerzył się i puścił ci oko. Otworzył okno i wyskoczył przez nie. Chyba nic mu się nie stało, bo gdy podeszłaś i wyjrzałaś przez nie Rein pomachał ci z drugiego końca ulicy.

Kiwnęłam głową i także mu pomachałam. Był ładny, fajny, uroczy.... Miał w sobie to coś, czego póki co nie potrafiłam określić. Jak tak skoczył to podbiegłam do okna, nie no jak on sobie na tym kości nie pogruchotał? Jeszcze raz mu pomachałam i po chwili poszłam do kuchni coś zjeść... Zack pewnie już dawno poleciał do roboty. Mam dość tego nadętego durnia... Dzisiaj jadę chyba kawałek autobusem w jakieś burzliwe miejsce... Czyli gdzie zjawiały się czasem potwory itd... Trzeba w końcu znaleźć to przejście...

Zacka jak zwykle już o tej porze nie było. Mogłaś spokojnie ze swoim kiciusiem ruszyć w miejsce gdzie pojawiały się potwory. Po pół godziny tam doszłaś na piechotkę. Twoje urządzenie zaczeło wariować jakby wykrywało kilkaset dziur w tym samym miejscu. Po chwili ucichło i usłyszałaś dziwny dźwięk po którym pojawiła się dziwna butka.

- Eeee WAT? - zdziwiłam się.
Podeszłam do tej budki policyjnej, wyłączając urzędzenie by mi tak strasznie nie piszczało. Jejku... Skąd niby budka policyjna z Wielkiej Brytanii i do tego cóż... z dość dawnych czasów? Zapukałam w drzwi, nie wiem po co ale to zrobiłam.

Nawet nie zdarzyłaś zapukać gdy wyskoczył z butki taki gościu. -Gdzie jestem, który mamy rok, dzień, miesiąc. No i może jeszcze erę podaj.- facet spojrzał na kota. -Mam nadzieje, ze nie gryzie. Czy to Ziemia? a może Mars?- Rzucił następne pytania. Nie mogłaś za tym gościem nadążyć.

Zrobiłam duże oczy.
- Jesteś w Lancity, dzisiejsza data: 21.09.13 rok, czasy najnowsze, XXI wiek po narodzinach Chrystusa. Raczej nie ugryzie, chyba że go pan zdenerwuje, Ziemia - odpowiedziałam po kolei. - A teraz może mi pan powiedzieć kim jest? Co to za budka policyjna? Bo na pewno atrakcją tu nie jest - powiedziałam.
"Wiesz co to za facet? "

Acnologia poruszył się niecierpliwie. To Doktor. Odpowiedział smok jakby to wszystko wyjaśniało. Jest podróżnikiem w czasie i przestrzeni. Blaze tylko przekrzywił łeb i zamruczał jak traktor. Aahhh... czyli dobrze trafiłem.- Skomentował i zostawiając budkę na środku ulicy ruszył w ta sama stronę co ty zmierzałaś. Nagle przystanął. -Jestem Doktor.- Przedstawił się. -Szukam...O, już wiem. Szukam takich dziwnych stworów, które wyglądają jak dziwne krzyżówki.- Dodał.

To było coraz dziwniejsze. Podróżnik w czasie?
- Głównie tutaj i w New York się zjawiają - odpowiedziałam tylko.
Popatrzyłam się na tą budke policyjną. Jak on może siedzieć w czymśttak małym? Po chwili ruszyłam za facetem. Nie mam zamiaru się nudzić lub uzerac się ze swoim starszym bratem... Pogłaskałam Blaze'a po łbie i rzuciłam mu ciastko, które wzięłam dzisiaj jeszcze z szafki.

-Mruuu.- Potwierdził twoje Słowa Blaze. Gościu już nic więcej nie powiedział. najpierw ruszył tam gdzie widziano ostatnio potwory, potem skręcił, a w końcu zawrócił i się rozejrzał. -Eeem... możesz mnie tam zaprowadzić?- zaproponował w końcu Doktor. Smok tylko cicho prychnął na jego słowa.

Westchnęłam tylko.
- Oki Doktorku proszę za mną, niedaleko jest jeszcze miejsce, gdzie wczoraj był atak... Gdzie mogą zaatakować teraz to nie wiem, może mój brat coś będzie niedługo wiedział... - po chwili wysłałam do brata sms z prośbą "Jak będzie wkrótce jakiś atak to napisz mi w jakim miejscu, z góry dzięki". - W ogóle po co to panu? - spytałam.

Facet kiwnął głową. Nie dostałaś zwrotnego SMSa od Zacka, ale zaraz usłyszeliście gdzie właśnie pojawił się potwór. Po mieście rozniósł się okropny Ryk aż Blaze się zjeżył i ruszył pędem w tamta stronę. Nie zostało wam nic innego jak ruszyć za twoim kotem.

- Oho nawet nie musiał mi odpisywać - powiedziałam.
Po chwili razem z doktorem pobiegłam za moim kotem. Może w końcu będę miała okazję się wykazać? Kto wie...
"Acno gotowy do akcji?"
Jak byliśmy na miejscu i było co robić to uwolniłam swoją zbroję.

Stwór przypominał krzyżówkę kilku zwierząt i to na dodatek niezidentyfikowanych. Nagle pojawiło się ich jeszcze kilka. Doktor na widok tego jak pojawia się twoja zbroja wyrżnął z całej siły o krawężnik. Blaze mruknął coś i wrócił się, by przypilnować gościa. Było tych stworów jeszcze więcej, ale część z nich zajmowali rangersi. na szczęście nawet cię nie zauważyli.

No tak w sumie chyba powinnam najpierw doktorka ostrzec, że zaraz ubiorę swoją zbroję... Ale co tam... Kazałam Vepro mu go pilnować, żby niczego sobie Doktor nie zrobił i na uboczu po kolei dorywałąm po jednym potworze. Póki co nie chciałam zwrócić na siebie uwagę Power rangers. Wzięłam swoje bicze i jak żaden człowiek, Rangers etc nie byli na ewentualnym polu rażenia to uwalniam część odłamków z jednego swojego bicza i rozstrzeliwuję je po potworach by je jak najbardziej uszkodzić.