Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Rein popatrzył na ciebie. -Nie teraz.- Odpowiedział tylko i wzruszył ramionami. -Póki co ta wiedza nie jest ci potrzebna.- Dodał i przekrzywił głowę. Odgarnął dłonią włosy z twojej twarzy. Zerknął na zegarek. -Jest już 14. Lepiej chodźmy gdzieś zanim zapadnie wieczór, bo nie będziesz miała domu po tym czasie.- Mruknął.

Nadęłam policzki.
- Cóż, chyba powinnam o tobie wiedzieć coś prócz imienia i tego czym się zajmujesz? - spytałam się go.
Po chwili poszłam z nim na miasto.
- Może tak na bowling? - zaproponowałam chłopakowi.

Rein tylko poczochrał ci włosy. -Nie nadymaj się, bo ci kolce wyrosną jak u najeżki.- Powiedział rozbawiony. -Jak chcesz.- Dodał zamyślony i rozejrzał się po mieście. W końcu znaleźliście się w parku gdzie spacerowało dużo par. Rein zobaczył budkę w której sprzedawali lody i kupił ci jednego.

podziękowałam chłopakowi i wzięłam od niego loda. Zaczęłam z nim chodzić po parku i ogólnie było bardzo fajnie, ale miałam ochotę pójść właśnie pograć sobie w kręgle... Z rodzicami kiedyś chodziłam... Mam też nadzieję, że nikomu z rodziny nie będzie się chciało nas odwiedzać.

Spokojnie mogliście grać sobie w kręgle i minął wam tak czas aż do wieczora.Rein złapał cię za rękę. -lepiej już wracajmy, bo twoje zwierzaki ci dom rozniosą.- Mruknął rozbawiony. Ruszyliście w stronę twojego domu. Na szczęście nigdzie po drodze nie spotkaliście Zacka. Gdy weszliście do twojego domu na szczęście zwierzaki nie zaczęły jeszcze swojego planu destrukcji. Siedziały tylko przy oknie i gapiły się na was.

- Cześć - przywitałam swoje zwierzaki.
Po chwili zabrałam się za robienie jako takiej kolacji. Mi i chłopakowi zrobiłam coś lekkiego bo nie wiem czy by w siebie zbyt wiele wpakował, a ja na pewno nie.
- Zostajesz tu na noc? - spytałam się chłopaka.

Zwierzaki rzuciły się na ciebie, by zalizać cię na śmierć, a Rein tylko rozbawiony to obserwował. W końcu się uwolniłaś. -Raczej tak. O ile twój brat z piana na pysku nie wpadnie do domu.- Odpowiedział szczerząc się. Zwierzaki powędrowały za wami do kuchni i czekały aż im tez coś dasz do jedzenia. Rein tylko obserwował na razie to co robisz.

Uśmiechnęłam się. Zrobiłam nam coś w rodzaju gofrów, ziwerzaki dostały karmę a po tym przysmaki. Muszą się nauczyć jeść tak bo nie nastarczę dla nich... W końcu jak zjadłam to poszłam do łazienki by się szybko umyć. Po tym wychodzę z łazienki i czekam aż Rein się upora z wieczornymi sprawami.

Szybko się przebrałaś i odświeżyłaś. Rein siedział w salonie i głaskał twojego kota, który zaczął go molestować. -Już się wykąpałaś?- zainteresował się. -No to teraz moja kolei.- Ziewnął i podrapał się po głowie próbując uwolnić się od twojego kota, który nie miał zamiaru przynajmniej na razie dać mu odejść.

- Moj facet i molestować go mogę tylko ja - powiedziałam do kota, pomagając mu się wydostać od mojego kota.
Po chwili jak już było po sprawie to czekałam na Reina niedaleko drzwi. Swoje ziwerzaki zaciągnęłam już do legowisk, dając im przy nich dużo karmy by podjadały.

-Mru.- Blaze tylko popatrzył na ciebie trochę obrażony, ale poszedł ze smokiem na swoje legowisko. Rein po piętnastu minutach wyszedł i przeciągnął się. -Wyganiasz mnie do salonu czy mam spać z tobą?- spytał się drapiąc po głowie. Zwierzaki tylko nadstawiły uszu, ale chłopak uspokoił je jednym groźnym spojrzeniem.

- To drugie - wyszczerzyłam się.
Jak dobrze, ze legowiska zwierzaków przeniosłam do pomieszczenia obok... czyli do pokoju Zacka... Hihi... Po chwili poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Rozejrzałam się po pomieszczeniu czy wszystko ogarnięte i siadłam na łóżku.

-Ok.- Odpowiedział rozbawiony chłopak i ruszył za tobą do pokoju. Po chwili tez usiadł na łóżku i ziewnął. -Idziemy spać? Obiecuje nie obmacywać cie w nocy i inne takie rzeczy.- Dodał rozbawiony. Zwierzaki na szczęście nie dobijały się do drzwi. Wyszczerzył się i prześliznął obok ciebie, by położyć się na łóżku. -To idziemy spać?- Powtórzył.

Zachichotałam lekko i położyłam się obok chłopaka i w niego wtuliłam.
- Jeśli ty to raczej by mi to nie przeszkadzało - powiedziałam, tuląc się do niego i pocałowałam go jeszcze zadowolona w polik.

-No okey.- wyszczerzył się Rein i po chwili zasnęłaś. Znowu miałaś sen o tym jak Acnologia niszczył miasto. Obudziłaś się po 8, ale chłopaka nie było już w łóżku. Rein zostawił ci kartkę, ze musiał szybko gdzieś wyjść, bo dostał wezwanie. Zwierzaki też już nie spały i zaczęły domagać się żarełka.

Westchnęłam trochę zawiedziona patrząc się na kartkę, ale jak musiał to musiał... Dlaczego ciągle mi się to śni.
"Hej to ty mi podsuwasz ten obraz w snach?" - spytałam się swojego smoka.
Po chwili wstałam by nasypać swoim zwierzakom jedzenia.

Smok olał twoje pytanie i nawet nie raczył na nie odpowiedzieć. Zwierzaki spokojnie zjadły, a ty mogłaś zająć się sobą. Zacka jak nie było tak nie było i raczej chyba ci go nie brakowało. mały smok przekrzywił głowę i wypuścił dym z nosa. Blaze tylko na niego spojrzał i dalej pożerał swoje jedzonko. Po chwili twój telefon zapikał i gdy na niego zerknęłaś okazało się, ze otrzymałaś wiadomość od Samuela.

Westchnęłam i po chwili dałam jeszcze moim zwierzakom smakołyki na deser. Jak zobaczyłam wiadomość to ją otworzyłam. Pewnie chodzi o naprawianie tych sprzętów... Albo o coś innego, nie wiem w sumie... Zerkałam czy zwierzaki wszystko zjadły, ale jak podejrzewam tak...

Samuel chciał byś podskoczyła na chwilę do fabryki. Pisał, ze ma coś extra dla ciebie za to naprawianie sprzętów. zwierzaki z prędkością światła pożarły swoje jedzonko i same, o dziwo, poszły położyć się spać. Pewnie tak się obżarły, ze teraz musiały to odespać. Przynajmniej na razie miałaś z nimi spokój. Zegar pokazywał godzinę 10 rano. Od Reina nie miałaś na razie żadnych wiadomości.

Westchnęłam i ruszyłam w kierunku fakryki, nasypując jeszcze zwierzakom żarcia by w razie czego sobie podjadły i mi nie zżarły szafki czy co gorsza kompa.
- Cześć - przywitałam się z Samuelem jak tylko go znalazłam, a znając los był na tym swoim drzewie.

Samuel jak zwykle spał sobie na drzewie i tylko ogon wisiał. Smok zachichotał i podesłał ci obraz tego co zrobiłaś, gdy pierwszy raz go tak spotkałaś. Pociągnij go znowu. zaproponował. Wokół nie było nikogo innego, a obok wejścia do fabryki stał tylko samochód Samuela na którym leżały już naprawione sprzęty. zepsute pewnie wyładował w środku.

Tak więc kultowy numer ze zwalaniem Samuela.
A dobrze, można raz na jakiś czas.... - powiedziałam mu w myślach.
Podeszłam bliżej i pociągnęłam Samuela za ogon. Będę miała śmiechu jak zwykle. No i to najlepszy sposób na jego obudzenie.

Samuel zwalił się z hukiem z drzewa i wyrzucił z siebie wiązankę przekleństw. Całkiem pomysłowych z tego co zdołałaś zrozumieć. Smok zachichotał złośliwie. W końcu jaszczur się podniósł. -No nie, znowu to ty?- Burknął rozcierając sobie tyłek. -AAch, no tak. w końcu coś ci miałem przekazać.- Mruknął i podał ci plik banknotów. -I jeszcze coś. tylko, ze to jest w środku.- Powiedział pokazując na fabrykę.

Zaśmiałam się.
- No gdybyś nie napisał to bym nie przyszła - powiedziałam. - Hym? Co takiego? - zdziwiłam się porządnie.
Po chwili ruszyłam w kierunku fabryki by zobaczyć co tam jest.

Po chwili weszliście do fabryki. Samuel pogrzebał trochę i wyciągnął paczkę zapakowana w szary papier. Gdy go rozerwałaś w pudełku był dziwny przyrząd wielkości śrubokręta. Samuel rozbawiony przekrzywił głowę. -To jest śrubokręt dźwiękowy. Doktorek miał dwa i jeden oddał Azrail, a ze ona tego nie potrzebuje to kazała przekazać go tobie. Ja nie wiem jak się tym dziadostwem obsługiwać, a ty skoro w tym grzebiesz to pewnie sama się skapniesz.- wyjaśnił jaszczur.