Shadow Dragon czyli jak załapać się do Power Ragers

Pokiwałam głową i zaintrygowana wzięłam to coś do ręki.
- No to fajnie, jak od doktorka to raczej coś niezwykłego - uśmicehnęłam się i zaczęłam kombinować przy urządzonku zainteresowana.
Westchnęłam i rozglądałam się trochę i zabrałam się za naprawianie.

Śrubokręt był nieco skomplikowany, ale oceniłaś, ze uda ci się go rozpracować w kilka dni. Podejrzewałaś, że zasady jego działania są proste jak budowa cepa, ale na razie zajęłaś się naprawianiem sprzętów. Samuel machnął ci łapą i wybył odjeżdżając swoim samochodem. Po dwóch godzinach naprawiłaś już większość sprzętów. zegarek w komórce pokazywał, że jest po 12.

dalej pracowałam, chcą naprawić wszystko. Po tym wysyłam sms do Samuela, że sprzęty naprawione i powiedziałam, by przywiózł jakieś kompletne złomy nie do naprawy na części bo mi niedługo będzie brakować. Po tym ruszyłam do domu i zerknęłam jak się sprawowały zwierzaki i czy brat wrócił... On to czasami jest matoł, ale i martwię się o niego.

Gdy weszłaś do domu zwierzaki spokojnie siedziały przy wejściu. Coś za grzeczne były, ale po obchodzie zobaczyłaś, ze nic w domu nie zostało zniszczone. Gdy zerknęłaś do pokoju swojego brata zobaczyłaś jak Zack leży na łóżku i maślanymi oczami gapi się w sufit. Chyba już mogłaś spisać go na straty, bo zakochał się na zabój. tylko pytanie było takie: kim jest jego wybranka?

Rzuciłam w brata jakąkolwiek książką, która nie zrobiłaby mu zbyt wielkiej krzywdy.
- Hej kołku, w kim to się znowu zakochałeś? - spytałam go.
Usiadłam obok niego i westchnęłam. Jakaś mu znowu zawróciła w głowie a potem będzie jak zwykle. Może tym razem przynajmniej mi powie w kim.

Zack olał twoje pytanie i dalej gapił się w sufit. zerknął na chwile w twoją stronę, ale znowu wrócił do jakże interesującego kontemplowania powierzchni płaskiej. Mogłaś mieć tylko nadzieję, że nie zakochał się czasem w jakimś facecie czy coś. Zack dalej cię olewał i nie zostało ci nic innego jak zmyć się z jego pokoju. Na wizytę Reina nie miałaś co liczyć skoro twój brat siedział w domu. Chyba by się pozagryzali. dosłownie.

Westchnęłam.
- No spoko - mruknęłam, wychodząc.
Podeszłam do swoich zwierzaków.
- Macie mu wywinąć jakiś numer, dostaniecie potem ode mnie za to ekstra porcję mięcha - powiedziałam do zwierzaków.
A miałam odłożone kotlety.

Zwierzaki popatrzyły chytrze i wskoczyły do pokoju Zacka. Zakotłowało się, a ty mogłaś na razie iść spokojnie do kuchni zrobić coś sobie do jedzenia. Po półgodziny zwierzaki wróciły zadowolone niosąc łupy w postaci majtek twojego brata i stanika niezidentyfikowanej dziewczyny, bo chyba Zack go nie nosił. Blaze i Szczerbatek były dumne ze swoich łupów i czekały na kotleciki.

Spojrzałam na moje zwierzaki rozbawiona.
- Świetna robota - powiedziałam do nich.
Zachichotałam, zrobiłam znaleziskom zdj i wysłałam na facebooka pod tytułem "niegrzeczny braciszek". Po tym dałam zwierzakom obiecane mięcho. Sama też zjadłam i poszłam do pokoju przeglądać internet.

Gdy zjadłaś i zajrzałaś na Facebooka twoje zdjęcie już miało 100 polubień. Widocznie wszystkim bardzo spodobało się to. Komentarze tez były niczego sobie. Na razie jednak, Zack żył w słodkiej nieświadomości tego, co czeka go po odpaleniu internetu. Zwierzaki usiadły obok ciebie i tylko przypatrywały się temu co robisz. Usłyszałaś jak klapnęły drzwi wyjściowe. Chyba Zack wybył z domu, przynajmniej na razie nie dowie się o tym jakiego psikusa mu zrobiłaś.

No to niezłą popularność będzie miał wyczyn mojego brata. W komentarzach jeszcze napisałam. "Ale ta ich bielizna stała się sławna..."
Spojrzałam na swoje zwierzaki i mrugnęłam do nich.
- W sumie to możemy robić częściej takie  numery - zachichotałam.
Rozejrzałam się, po czym postanowiłam wyjść z ową dwójką na spacer by stworki się wyszalały.

Na razie nie było więcej komentarzy i mogłaś wyjść sobie ze zwierzakami na spacer. Wybrałaś najmniej uczęszczaną okolicę, a kot i jaszczur zaczęły latać wokół jakby pierwszy raz wylazły na zewnątrz. Nikogo wokół nie było, a ty mogłaś sobie spokojnie usiąść na ławce i obserwować co stwory odwalały. na przykład ganiały za wiewiórkami, by następnie być bardzo zdziwionymi, ze uciekły na drzewo.

- One tak mają - zaśmiałam się tylko do zwierzaków.
Dalej chodziłam po okolicach ze swoimi zwierzakami i się rozglądałam. Brakowało mi towarzystwa... Takiego, z którym mogłabym porozmawiać... Postanowiłam zerknąć co u jednej z moich koleżanek z klasy. Może ona akurat jest normalna.

Zwierzaki dalej szalały i nagle Blaze nadstawił uszu, by zaraz potem rzucić się w sobie tylko znanym kierunku. Usłyszałaś wrzask i gdy pobiegłaś w tamta stronę zobaczyłaś jak twój kotek usiłuje zalizać Doktora na śmierć. Akurat znajdowaliście się w pobliżu domu twojej przyjaciółki, ale wyglądał on na pusty i na dodatek wystawiony na sprzedaż. -Zaabierz go!- Jęknął mężczyzna usiłując wyrwać się spod Blaze.

- Blaze puść doktorka - powiedziałam do kota.
Po chwili podeszłam do Doktora i pomogłam mu wstać i spojrzałam na Blazea i mu powiedziałam by nie przesadzał ciągle. Westchnełam i się rozejrzałam nieco przygnębiona wokoło. Jakoś źle mi jest.

-Mruuuuu.- Odpowiedział Blaze i niechętnie puścił Doktorka. Facet wstał i się otrzepał. -Twój kot jest niewychowany.- Burknął, a po chwili na głowę wlazł mu Szczerbatek. -Jaszczurka z reszta też.- Prychnął. Rozejrzał się. -Nie widziałaś gdzieś czasem Azrail?- Spytał się poprawiając kurtkę. Popatrzył w stronę domu twojej przyjaciółki. -Wyprowadzili się jakiś czas temu. Ci którzy nie opowiadają się za żadną po stron muszą uciekać.- Powiedział Doktor.

- No jakoś nie mogą sobie nic przyswoić - powiedziałam do Doktora.
Spojrzałam smutno na ten dom.
- Ahh rozumiem, spróbuję potem do niej napisać - powiedziałam tylko.
Tak więc pójdę zajrzeć do jeszcze kilku osób, może nie wyprowadzili się wszyscy dobrzy.

Doktorek tylko przekrzywił głowę. -Ona tez jest jednym z tych potworów, ale nie miesza się w konflikt.- Powiedział. -I tak się akurat składa, ze wiem gdzie się ukrywają.- Powiedział rozbawiony. -Tylko najpierw pomożesz mi poszukać Azrail, a ja w zamian cię do nich zaprowadzę. Bo mi Az gdzieś polazła. A ja jej właśnie potrzebuje.- Dodał gderliwym tonem.

Pokiwałam głową.
- Spoko, mi tam nie przeszkadza, kto kim jest... wiesz przy ostatnich rzeczach to nauczyłam się jakoś bardziej patrzeć na charakter niż wygląd - powiedziałam do doktorka. - By panu kolejne Hentai urządziła? - spytałam się tylko nieco żartobliwie. - To gdzie jej szukamy? - spytałam i ruszam we wskazane miejsce.
Tak więc po chwili zaczęłam poszukiwać z nim Az. Jeszcze swoim zwierzakom powiedziały by węszyły.

Doktor tylko na chwile uciekł wzrokiem na bok przypominając sobie coś przyjemnego najwidoczniej. -Ekhm.. nie ważne. Az ostatnio była widziana w lesie. Pewnie łaziła za ogarami, ale od wczoraj nie wróciła.- Odpowiedział. Ruszyliście w stronę wspomnianego miejsca, a Blaze zaczął próbować węszyć, ale przecież nie był psem tylko kotem. Sczerbatkowi szło trochę lepiej. Zaczął niuchać i wywalił jęzor próbując coś wyczuć.

- No tak, jaszczurki wyczuwają językiem... - powiedziałam.
Zaczęłam się rozglądać za Az. Ogólnie to zastanawiałam się co może teraz porabiać Rein... Reakcja Doktora trochę mnie rozbawiła, ale moze ludzie jarają się tym sexem nie bez powodu. Ziewnęłam i rozglądałam się dalej i zobaczyłam jak tam FB. Pochwaliłam się doktorkowi wpisem.

Chodziliście w kółko, a po Az nie było ani śladu. Zwierzakom już zaczęło się nudzić do wszystko i obskoczyły Doktorka. Ten tylko się skrzywił. -Dobra, chodźmy zobaczyć do TARDIS. Może już dam wróciła.- Mruknął i wsunął ręce do kieszeni. Zamyślony popatrzył na Blaze, a twój kot odwzajemnił jego spojrzenia i klapnął paszczą.

Pokiwałam głową nieco już zmęczona.
- No dobra, chodźmy i zobaczmy - powiedziałam do niego.
Ruszyłam więc do Tardis za doktorkiem. Kto wie czy jej nie przestawił... Miałam nadzieję, że uda mi się odwiedzić moją koleżankę...

W końcu skierowaliście się w stronę miasta. Tuż przy obrzeżach stała "zaparkowana" TARDIS. Weszliście do środka, a zwierzaki wkroczyły za wami. -Wrr...-[/nb] Warknął Doktor, gdy rozejrzeliście się po statku, a po Az nie było śladu. [b]-Gdzie ta przeklęta wiedźma poszła?- Mruknął zirytowany. Twoje zwierzaki rozpoczęły eksplorację statku, a facet tylko stał i mruczał coś na temat Azrail.

Westchnęłam i pokręciłam głową.
- Znając ją to znajdzie się wtedy, gdy najmniej będziemy się tego spodziewać - stwierdziłam tylko.
Zaczęłam się rozglądać i wyszłam jeszcze na zewnątrz by się rozejrzeć. Byłam troszkę zrezygnowana.