Poradnik młodego agenta czyli...-Gra Neytiri

Pokemon wyciągnął powoli szyję aby ułatwić Ci złapanie siebie,po chwili pokeball oznajmił schwytanie stworka.
Raport mogłaś złożyć w dowolnej chwili przez urządzenie na nadgarstku,jednak an odwiedziny w dziwnym domu było stanowczo za późno

Tak wiec skoro mialam czas skierowalam sie do lozka. chcialabym w koncu zasnac spokojnie a nie martwic sie ze cos bedzie nie tak. Krzyknelam tylko ze jestem w pokoju jakby raczyli sie mna zainteresowac i polazalam do pokoju by zapasc w kime.

To była męcząca noc i przełożyło się to na Twój sen.Obudziły Cię promienie słońca wpadające przez okno,było już mocno po południu.Na korytarzu panowała cisza,ale nie była to owa nieprzyjemna cisza,która panowała w nocy,teraz oznaczała ona tylko spokój

Ziewnelam szeroko i poszlam do lazienki sie oporzadzic. Gdy juz to nastapilo poszukalam czegos do jedzenia nakarmilam siebie i stworki. Teraz nastapil czas na zlozenie raportu gdy poprzednie rzeczy zrobie. Wybralam na PokeNavie nr do przelozonej i czekalam.

-Halo?-Usłyszałaś znany głos w Navie-O co chodzi?Tylko mi nie mów,że znowu masz rannego pokemona?...Według nadajnika znajdujesz się w Centrum pokemona...dobra,mów o co chodzi-Cóż,miała czym się martwić,minął zaledwie dzień,a ty już do niej dzwonisz

Ta. To centrum pokemon. Nawet nie wiem gdzie. Wiem ze w sasiednim miescie. hym... w Virdian City.. Jest tubtaki dziwny dom pelen kamieni. mruknelam by wiedziala gdzie to Hym a wiec... Byla walka. Jakas dziwna dziewczyna ktora polaczyla swoje DNA z jakims psychicznym pokemonem chyba Chinglingiem i na pewno z Nintelasem. No wiec tego. Wiem czym sie zajmuje Team Omega. Niestety nie mam notatek z badan bo sie spalily. I tego no. Mma nowego pokemona. Jeszcze lekko nie ogarnieta skladalam zdania jak ostatnia lamaga. Poetka to ja nie bede. Nie po takim dniu a moze nocy.

-Team Omega krzyżuje ludzkie DNA z z DNA pokemonów?!-Krzyknęła kobieta przejęta-Jeśli stworzą zaledwie kilka takich chimer,mogą poważnie zagrozić ludziom,nie wiadomo czy nie zaczną myśleć jak pokemony,raz może się udało ale następnym razem może pójść coś nie tak- Stwierdziła kobieta-A co z ewolucją?-Zaczęła mruczeć kobieta,słyszałaś ciche stukanie,najwyraźniej pisała coś na komputerze-Mobilizuję wszystkie jednostki...w marmorii przydzielą Ci pomocnika-Oznajmiła i rozłączyła się

Rozlaczylam sie. Swietnie. Jeszcze bd miala towarzysza na glowie. zeszlam na dol zabierajac uprzednio swoje rzeczy. Zeszlam do stolowki by wziac jakis prowiant na droge. Moze jakies berry sie znajda badz potiony jak db poszukam a PokeCentrum okaze sie opuszczone. Dla pewnosci wyleczylam wszystkie swoje pokemony w odpowiedniej maszynie. Poszukalam mapy i szukalam tej Marmorii. Poszukalam tez informacji na temat tamtejszego lidera jesli takowego ma.

Niestety nie znalazłaś,żadnych przydatnych przedmiotów,na szczęście maszyny wciąż działały,a jedzenie w stołówce było świeże (najwyraźniej brak "dyrekcji" nie przeszkadzał kucharzą...którzy mimo to też zniknęli).Przypomniałaś sobie o mapie w swoim PokeNavi,okazało się,że Marmoria jest zaraz za lasem Viridian,dosyć gęstym i za pewne pełnym pokemonów.Niestety nie było żadnych informacji o liderze,musiałaś je zdobyć osobiście

Przypielam pokemony do paska. Spakowalam troche jedzenia i dla siebie i dla pokemonow i moglam ruszac. Kiedys slyszalam ze Las Virdian jest dosc gesty i latwo sie w nim zgubic. Wyszlam z PokeCenter i kierujac sie do lasu szukalam wzrokiem jakiegos banku. Jednak za specjalnie nie zaglebialam sie w miasto majac nadzieje ze po drodze cos sie znajdzie.

Wyszłaś z centrum pokemon i rozejrzałaś się dookoła,słońce było bardzo wysoko więc doskonale wszystko widziałaś. Niestety nie dostrzegłaś żadnego banku,jednak dom z kolorowych kamieni co chwila odciągał Twój wzrok od innych zabudowań

szukałam jakieś tabliczki informującej co to za budynek. Gdy niczego sie nie dowiedziałam ruszyłam w kierunku lasu by dotrzeć do następnego miasta.

-Dom kamieni- Sprzedaż,skup i wymiana-Głosiła tabliczka koło domu, jednak ty ruszyłaś w kierunku gęstego lasu, już na samym jego skraju słyszałaś dziesiątki albo i setki owadów brzęczących w koronach drzew,a gdzieś na ziemi mignął Ci pojedynczy leśny pokemon, las wydawał się jednak spokojny i...dziki

Zadowolona ide w ślad za tym stworzonkiem jednak starajac sie nie zgubic drgoi. Czas na polowanie usmiechnelam sie sprawdzajac ilosc balli przy pasku oraz czy mam jakas karme. Gdy sie upewnilma ruszylam z wyciagnietym dexem by jak najszybciej sprawdzic co to za stworzonko.

Stworek szybko zniknął w gęstwinie zlewając się z otoczeniem,aby złapać jakiegoś pokemona w lesie musisz naprawdę się postarać,tutejsze stworzenia znakomicie przystosowały się do otoczenia tak aby ukryć się przed napastnikami,niektóre z nich wyglądały jak rośliny przez co trudno je było odróżnić od otoczenia

Przeklnelam sama siebie w duchu. Wypuscilam Fletchinga, wpierw go zeskanowalam by zgromadzić brakujące informacje a następnie powiedziałam
Fli. Lec w górę i pokieruj nas. Jak znajdziesz jakiś ciekawy okaz pokemona wróć do mnie. następnie wypuscilam Grow
Grow jesteś pokepsem. Idź przed nami i znajdź jakieś pokemony. Gdy coś natrafisz zaatakoj Bite by osłabić i czekaj na mnie. miałam nadzieję że nke dojdzie do tego że zaatakuje parę pokemonów a ich nie będę łapać. A lasu nie mam zamiaru podpalac.

Ledwo Fletchling wzniósł się w powietrze,a co z zawrotną prędkością przeskoczyło z drzewa na drzewo i zbiło go z powrotem na ziemię,na jago skrzydełku dostrzegłaś ślad cięcia,jednak na tyle płytkiego by nie było zbyt poważne dla zdrowia pokemona

Podnioslam szybko ptaszka i przytulilam ostroznie.
Wrocisz narazie do PokeBalla. potem sie toba zajme. powiedzialam glaszczac ptaszka po glowie i zaraz potem chowajac go do balla. Zawolalam Grow i wypatrywalam napastnika. Po cieciu mozna zauwazyc ze to cos co ma pazury badz jest typu roslinnego. WIdzac rozciecie tylko to mi do glowy przychodzilo. Rozgladalam sie za nim z dexem w reku by od razu jak sie pojawi zeskanowac go.

Witam w Jaskółczym Gronie ;3
Za te 11 stron przepracowanych z Kaimi'm dostajesz ode mnie 200 punktów JF. Życzę ci miłej zabawy.
=====================================================================
Dziki napastnik nie dawał po sobie poznać że istnieje. Ostrożnym ruchem stanęłaś u progu lasu i zaczęłaś poruszać się w stronę Marmorii, razem ze swoim pokemonem. Przed wami były dwie drogi, na wschód i na zachód. W lesie panowała dziwna cisza, którą przerywały jedynie syczenia i jęki dobiegające z jego głębi.

Weszlam w las zaglebiajac sie w jego czelusci. Na szczescie jeszcze nie bylo ciemno, bo nastal dzien. Sprawdzilam czy mam wszystko i ruszylam. Slyszalam o tym lesie, ze jest duzo owadow. Tak woec z Growlithe u nogi ruszylam przed siebie. Stapalam ostroznie i nasluchwilam by byc gotowa na kazda mozliwosc.
Grow. Ostrzez mnie jak cos uslyszysz badz zobaczysz powiedzialam do pokemona kucajac i glaszczac towarzysza po lbie.

Ruszyłaś w głąb lasu. Dotarłaś do wcześniej widzianego przez ciebie rozwidlenia. Zachód i wschód, które były równo ponure. Mroczny klimat, jęki, krzyki i ten tajemniczy napastnik. Ciekawe co się tu dzieje. Dziwnym trafem nic cię nie atakowało, a Growlithe niczego nie wyniuchał. Było pusto i cicho... Zbyt cicho jak na las pełen życia.

Zlowieszcza cisza. Jednak postanawiam wyciagnac PokeNav i rozeznac sie w mapie by obrac prawidlowy kierunek. Chcialam isc do miasta taka jak umowa byla z przelozona. W sumie chcialam walczyc w GYMie wiec kto wie? moze zawitam do takowego?

PokeNav wskazał, że obydwie drogi prowadzą do Marmorii. Jedna jest krótsza, ale prowadzi przez niebezpieczne bagno, a druga dłuższa, ale prowadząca przez krzewy i trawy. Grow wyczuł, że coś się zbliża, więc ostrzegł cię zanim napastnik zaatakował. Zdążyłaś w ostatniej chwili odskoczyć. Pokemon został wreszcie przechytrzony. Był to bardzo mały Meowth! Był mniejszy niż jego koledzy, którzy skrywali się w krzakach. Mały pokemon przerażony, że zaraz oberwie zaczął uciekać w stronę bagna.

Ej poczekaj Meowth. zawolalam za nim chowajac Growlithe. Pies z kotem to nie najlepsze polaczenie. Wyciagnelam garstke zarcia do stworkow i kucnelam wyciagajac reke do niego i starajac sie go jakos przywolac. Jak to nic nie da patrze, ktora droga jest krotsza i takowa wybieram.

Meowth podczas biegu wyniuchał karmę, ale z nieuwagi wpadł w bagno... a dokładniej w pokemona, który w nim mieszkał. Był to szlamowaty potwór, który uderzył biednego kotka. Przed tobą stało to monstrum, które gniewnym spojrzeniem potrafiło odstraszyć każdego. Jego ogromne patrzadła spowiły mrokiem bagno. Był to nikt inny jak Grimer!