Gra Nova - Śluz ? Niekoniecznie. Zieleń ? Nie zawsze. Maź? Ok !

Tak więc po chwili poszłam się umyć. Tak więc i dom i ja jesteśmyjuż czyści . Zerknęłam, która jest godzina i ubrałam się do wyjścia. Trzeba będzie się przejść. Może pogadam z kimśiinnymnniż Irie... Ciekaweco tam u niego...

Nadeszla godzina 16. Ubralas sie, wyszlas na dwor. Dzisiaj bylo nadzwyczajnie cieplo, wiec ubralas podkoszulek i dlugie spodnie.

Zaczęłam sobie spacerować po okolicach. Poszłam do parku. Ogólnie bardzo mi się tutaj podobało. Obserwowałam ludzi, ich zachowanie... Po chwili ruszyłam dalej w miasto, przeglądałam ogłoszenia. Może to jednak byłoby fajne... Znaleźć pracę.

Po drodze widzialas wiele par na lawkach, ktore okazywaly swoje uczucia. W tle dzieci bawily sie z rodzina, psami, atmosfera byla tutaj wspaniala. Dzisiaj bylo nadzwyczajnie duzo ludzi.

Po chwili siadłam gdzieś, by mieć widok na wszystko.
- Fajnie tutaj - mruknęłam.
Na ogół nie wiem co mam robić. Ogólnie lubię obserwować, nie muszę koniecznie brać w czymś udziału.

- To prawda - uslyszalas z tylu meski glos. Spojrzalas na niego. Byl to mezczyzna, w zielonej czapce, ktory trzymal w reku aparat.
- Dzisiaj jest niezwykly dzien i ludzie z okolicy zbieraja sie tutaj na "dzien pikniku" - dodal po chwilii.

Słuchałam tego co mi powiedział ten mężczyzna.
- O to ciekawe... Ja nie jestem stąd, nie orientuje się - powiedziałam do mężczyzny.
A więc po to tutaj wszyscy są.... Szkoda, że Irie ma pracę tak długo.

- Aaa... Rozumiem - odpowiedzial. - To gdzie zgubilas przewodnika? -zapytal sie po chwili. Usiadl obok Ciebie i czekal na odpowiedz.

- Mój przewodnik jest w pracy - powiedziałam pół żartem.
Rozsiadłam się wygodniej.
- Na czym ten piknik polega? - spytałam się.

- bliskie osoby spotykaja sie i w przyjaznym gronie spedzaja razem czas jedzac, bawiac sie i dobrze sie czujac. - odpowiedzial na twoje pytanie. - w tym czasie panuje wielki spokoj w tym miejscu. Sama widzisz - dodal po chwili.

- No to szkoda, że Irie dzisiaj do pozna pracuje - mruknęłam.
Po chwili wstałam, pożegnałam się z facetem i poszłam w kierunku domu. Chciałam coś zjeść i poczytać. Westchnęłam. Najwyżej kiedy indziej nadrobie to z Irie.

Pozegnalas sie z facetem. Wrocilas do domu, bylo juz po poludniu. Zjadlas kurczaka ktory byl do odgrzania, bardzo dobrze ci to wyszlo. Dzisiaj dokonczylas gazete ktorej ostatnio nie doczytalas.

Zaczęłam czytać kolejną i po tym w końcu poszłam obejrzeć co tam ciekawego jest w telewizji. Interesuje mnie co tam u Irie w pracy a chyba jest za daleko, bym mogła użyć tamtej części siebie by zobaczyć... Chociaż może kto wie... Spróbuję, tak z ciekawości...

Sprobowalas, jednak za wiele nie widzialas, jedynynie bylo to samo pomieszczenie w ktorym po raz pierwszy go zobaczylas.

A więc tak... Zobaczyłam jedynie czy w pobliżu ktoś jest i już po tym umysłem byłam w mieszkaniu chłopaka. Po chwili dalej oglądałam telewizję. Kanał informacyjny... Ogólnieto nniezbyt wiele mam tu do roboty. Przynajmniej posprzątałam. Tak... Na pewno będę musiała sobie poszukać pracy.

Dzisiaj w telewizji rozmawiali o polityce... Nic ciekawego bylo, wiec spojrzalas na gazete. Jezeli chodzi o prace, znalazlas artykuly o:
- szukamy sprzedawcy
- szukamy sprzataczki
- szukamy modelek
i byl jeszcze jakis konkurs odnosnie modelek

Może bym się na modelkę nadała. Co chwila zerkam na zegarek. Nie mogędsię doczekać ażIIrie wróci. Zakochałam się w nim jak w nikim jeszcze. Trochę mnie bawiła jego reakcja na dzieci.
- Hm przyda mi się jakieś zajęcie - mruknęłam.

Co do godziny nadchodzila 20. Jeszcze okolo godzinki. Na zajecis nie mialas pomyslow, bardzo chcialas aby Irie juz wrocil...

Westchnęłam i zaczęłam trenować swój przemiany. W pewnej chwili mi przyszedł do głowy idiotyczny pomysł. Powędrowałam do łazienki i przed lustrem zmieniłam się w Irie bez ubrań. Ciachoo... Ale ogólnie to co ja wyprawiam... W sumie mogłabym na tej formie zobaczyć co mu sprawia największą przyjemność... Eee lepiej nie... Po chwilizznowu się zmieniam, w siebie.

Tak, pomysl byl nie typowy (Brawo xD)... Ale i tak i tak zastanawialas sie zeby kiedys to zrobic. Coz, trenowalas dalej przemiany i zeszlo ci 30 minut. Zostalo tylko drugie tyle do powrotu chlopaka

Westchnęłam i zaczęłam znowu czytać gazetę.
- Rety bo w końcu zacznę się mu podmieniać za ubrania i z nim do pracy łazic - mruknęłam.
Dotąd lubiłam spokój, ale teraz... To była masakra...

Po chwili z braku roboty tak sie zanudzilas, ze az zdrzemnelas... Obudzilo cie dopiero wejscie chlopaka *huraaa*. Strasznie sie ucieszylas.

- Czeeeść! - powiedziałam ucieszona.
Po tym wpadłam na Irie i się w niego wtuliłam.
- Czas bardzo się ciągnie bez ciebie - zrobiłam smutną minę i go pocałowałam.
Po chwili jednak trzeba było go puścić.

Irie tylko poloszysz torbe i sie odwzajemnil buziakiem.
- Czesc, zateskniona ? - powiedzial chlopak. Usmiechnal sie kiedy go przytulilas.
- Co ciekawego dzis robilas? - zapytal zaciekawiony sciagajac plaszcz

- Ooo tak i to bardzo - uśmiechnęłam się. - Cóż dzisiaj między innymi posprzątałam, poszłam na spacer, potem czytałam gazety... No i się zdrzemnęłam - powiedziałam do Irie.
Powiesiłam mu płaszcz ma chaczyku i poszłam do kuchni zrobić mu coś do jedzenia. Chcę się nauczyć jako tako wszystko robić...